Magdalena Środa: Związek powinien zmienić nazwę na "Solidarność z PiS"

Filozofka i publicystka Magdalena Środa w swoim felietonie dla tokfm.pl postanowiła skrytykować "Solidarność" i jej członków nazywając związek po kolei: agresywnym, partyjno-religijno-radykalnie roszczeniowym i zamkniętym w swoim radykalnym świecie

Publikacja: 14.05.2012 10:52

Magdalena Środa: Związek powinien zmienić nazwę na "Solidarność z PiS"

Foto: W Sieci Opinii

Przykro patrzeć, jak związek zawodowy o pięknej nazwie "Solidarność" niszczy swój historyczny legat, angażując się w doraźną, brutalną politykę, która nie ma nic wspólnego ani z artykulacją zbiorowych interesów ludzi pracy, ani - tym bardziej - ze znaczeniem słowa solidarność.

Środa proponuje:

Związek zawodowy prowadzony przez przewodniczącego Dudę powinien się zastanowić czy nie przemianować swojej nazwy na "Zawiść", "Nienawiść" lub "Solidarność z PiS". Bo nagromadzenie agresji przed Sejmem w dniu głosowania nad przedłużeniem wieku emerytalnego, tudzież wyraźne sympatie polityczne, doskonale pokazywały, że najwyższa pora to zrobić.

Według publicystki protesty "Solidarności" zawsze wyglądają podobnie:

"Solidarność" od dłuższego czasu jest związkiem partyjno-religijno-radykalnie roszczeniowym. A do tego sprofesjonalizowanym do banału. Żadnej spontaniczności, żadnej wiarygodności. Przygotowane autokary przywiozą związkowców i ich rodziny na wycieczkę do Warszawy, potem następuje wesoły przemarsz przez stolicę oraz - w punkcie kulminacyjnym - odegranie spektaklu, którego celem jest: (1) zintegrowanie radykalnej prawicy, (2) przyciągnięcie mediów (część jest umówiona wcześniej, ważne jest też, by "ważni" dziennikarze mieli czas na prowokację i jej sfilmowanie, co nie tylko upamiętni szlachetność zdarzenia, ale również wywoła poczucie pokrzywdzenia); (3) pokazanie "robotniczej" siły (kamienie, palone opony, blokada, wyzwiska). Gdy "dniówka" zbliża się ku końcowi (około 17 godz.), uczestnicy eventu rozchodzą się do autokarów, bo czas na powrót do domu, kolację i opowieści dla najbliższych i mediów.

Środa idzie dalej:

"Solidarność", jak polski kler, opiera swoją publiczną działalność na kilku dogmatach (powtarzam je za prowincjonalnym proboszczem z okolic Gołdapi): że "Smoleńsk to zamach", że "Polska jest wyprzedawana", że "rząd zależny od Niemiec, Unii i Rosji", że "straszna niesprawiedliwość dotyka ojca Rydzyka" oraz - oczywiście! - że "tylko Kaczyński nas uratuje". (...) Nie mam zaufania do dzisiejszej "Solidarności", do dobrej woli, kompetencji i bezstronności politycznej jej członków i żal tylko, że nazwa ta ("Solidarność") jest dziś tak zszargana i partyjnie "umoczona". Kiedyś - co warto przypomnieć młodym - był to związek, który walczył o prawdziwe wartości, klasowe interesy, o społeczeństwo obywatelskie i wolność indywidualną. Dziś zamknął się w małym radykalnym świecie jednej ambitnej partii i w kruchcie.

Można być nieco zaskoczonym widząc, jak bardzo publicystka troszczy się o "Solidarność".

Przykro patrzeć, jak związek zawodowy o pięknej nazwie "Solidarność" niszczy swój historyczny legat, angażując się w doraźną, brutalną politykę, która nie ma nic wspólnego ani z artykulacją zbiorowych interesów ludzi pracy, ani - tym bardziej - ze znaczeniem słowa solidarność.

Środa proponuje:

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki
Publicystyka
Brodzińska-Mirowska: Platformo, nim wybierzesz kandydata, sprawdź najpierw pogodę
Publicystyka
Michał Laszczkowski: Największym niszczycielem zabytków jest polskie państwo
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Europa nie jest gotowa na Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje