Lisicki oceniał niezapowiedziane wystąpienie Donalda Tuska:
Premier znajduje się moim zdaniem w bardzo niewygodnej sytuacji, ponieważ przypominam, że wszystkie jego wypowiedzi tuż po katastrofie zaczynając, czyli od praktycznie 10 kwietnia 2010 roku, mówiły o tym, że współpraca z Rosjanami układa się bardzo dobrze, śledztwo będzie prowadzone w sposób przejrzysty i rząd bierze pełną odpowiedzialność za to, jak to będzie wyglądało.
Natomiast w miarę upływu czasu, im więcej czasu mija od samej katastrofy, im więcej wiemy o tym, jak wyglądały potem już prace dotyczące identyfikacji zwłok, ich przekazywania, to wszystko, co robili Polacy razem z Rosjanami, tym więcej muszą być wątpliwości. Kilka dni temu okazało się, że mamy co najmniej jeden przypadek pewny, kiedy zwłoki Anny Walentynowicz zostały pomylone z innymi zwłokami, mimo że bardzo długo mówiono, że takich błędów nie należy się spodziewać. No i to jest sytuacja, w której premier musiał jakoś zareagować.
Zapytany o przeprosiny premiera odpowiedział, że nie były one szczere:
Moim zdaniem nieszczere, ponieważ premier stara się tak naprawdę teraz zamydlić sytuację.