Komentujący mówi o pogarszającej się sytuacji mimo wzrostu PMI sektora przemysłowego. Czy to niespodzianka?
Dla mnie nie. Ważniejsze jest jednak to, że doszło do przełomu psychologicznego w Polakach. Negatywnego, oczywiście. W pierwszej fazie kryzysu perswazyjna pozycja rządu okazała się skuteczna. Wtedy deficyty gwałtownie wzrósł, ale wielu ludzi tego nie zauważyło. Ważne było to, co mówił premier, a mianowicie, że jest bardzo dobrze, mamy zielona wyspę. Ta perswazja była skuteczna. (...) Ludzie zaczynają zauważać, że jest im coraz gorzej.
Zapytany które czynniki przeważają, odpowiada:
Przede wszystkim realny spadek płac. To jest zjawisko, które ludzie odczuwają i zachowują się coraz oszczędniej, jeśli chodzi o zakupy. Przedsiębiorcy z kolei wiedzą, że jeśli ludzie będą kupowali coraz mniej, to oni nie mają po co pchać się w inwestycje. Wręcz przeciwnie, to zmusza przedsiębiorców do ograniczania kosztów, a to najłatwiej zrobić, zwalniając ludzi. Więc jeżeli ten przełom psychologiczny się dokonuje, to może przerodzić się w tak zwaną spirale pesymizmu.
Bugaj mówi o rządzie, który niebezpieczeństwo zauważył: