Jarosław Kuźniar: Czy ja jestem Bogiem?

"Kapłan poranków", jak nazwała Jarosława Kuźniara koleżanka ze stacji Monika Olejnik, udzielił wywiadu Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich

Publikacja: 26.11.2012 11:37

Jarosław Kuźniar: Czy ja jestem Bogiem?

Foto: W Sieci Opinii

Kuźniar mówi o swoim uzależnieniu od Twittera:

Pan nie może żyć już bez Twittera? Jest Pan twittero-holikiem?

Szczerze? Tak.

To znaczy, że nie ma już dzisiaj dziennikarstwa bez Twittera?

Boję się, że nie. I boję się czy to nie będzie za chwilę taki sam rynsztok jak reszta sieci. To jasne, że ludzie różnie reagują na moje wpisy, ale wszystko można robić z klasą. Niektórzy cieszą się, że będą mnie czytać, inni piszą „jesteś ostatnim ścierwem".  Zwykle, chyba z jakiś masochistycznych pobudek, zerkam sobie na profil tej osoby, która do mnie pisze. Dziś na przykład napisał do mnie młody człowiek, Arkadiusz M. Wrzuciłem na Twittera informację o ewentualnych zmianach w rządzie, a on mi pisze – cytuję : „jest pan nieodpowiedzialnym dziennikarzem. Typowy aparatczyk platfusów pseudoobywatelskich". Już abstrahuję od tego, że na zdjęciu to jest młody człowiek...

...o przyjemnej aparycji.

Ale za cholerę nie wiem, po co on mi chce to powiedzieć. Co ma mi to dać? Nie wiem.

Napisał Pan w artykule do „Nowych Mediów", że Facebook i Twitter zamiast łączyć ludzi, dzielą ich. A jednak korzysta Pan z Twittera...

Bo zdaję sobie sprawę, że nie mogę inaczej. Chcąc być obecnym w mediach, nie mogę z tego medium nie korzystać, nie mogę go lekceważyć. Choć może ono mi się nie podobać  - i mogę zablokować czyjeś wpisy, gdy ktoś mnie atakuje osobiście – to jednak mam poczucie, że nie można tam nie być, chcąc być współcześnie dziennikarzem.

Zapytany o swoje kontrowersyjne komentarze, Kuźniar tłumaczy czemu reaguje na krytykę:

Chce Pan, żeby dziennikarstwo było kontrowersyjne?

Nie, żeby dziennikarstwo było wyraziste.

Pan jednoznacznie broni okładek „Newsweeka", właśnie najczęściej kontrowersyjnych.

Nie wszystkich.

Ale wszedł Pan w spór z Moniką Olejnik, jeżeli chodzi o tę okładkę z Macierewiczem jako talibem. Pan ją aprobował, ona – nie.

To jest zbytnie uproszczenie, że wszedłem w spór; ja mówię swoje, a Monika - swoje. Ktoś to łączy i mówi, że obie strony się naparzają, a ja nie mam złej relacji z Moniką. Po prostu inaczej myślimy.

A to, że powiedziała, że synapsy się Panu zagotowały, to się Panu podobało?

Nie. Ale ona ma prawo tak napisać. Jest moją starszą, doświadczoną koleżanką, która może tak zrobić.

Czy zagotowały się te synapsy?

Nie, ani nie czuję się też „kapłanem poranków" – jak napisała, choć to było bardzo ładne określenie.

To co właściwie stoi w tej chwili przed dziennikarstwem? Czy powszechna „naparzanka"? Taka, jaka jest – bo Pan się „naparza" z prawicowymi blogerami i publicystami...

...i vice versa, bo tak to działa.

Zatem?

Nie wiem czy taka sytuacja jak z przygotowywanym atakiem terrorystycznym przez Brunona K. nie spowoduje, że za chwilę nagle wszyscy uznają, że bierzemy łopaty i zasypujemy ten rów mariański, który jest między nami. Ale na razie jakoś się na to nie zanosi. Łukasz Warzecha napisał o mnie: „piesek Kuźniar donosi na Chajzera", a ja ani nie czuję się pieskiem, ani nie doniosłem na nikogo, tylko po prostu wyraziłem swój pogląd na temat relacji kolegi, która mi się nie podobała, bo obrażała wszystkich reporterów na świecie. Jeżeli Warzecha traktuje mnie w taki sposób, to dlaczego ja mam pisać „Panie Łukaszu, może usiądźmy, porozmawiajmy"...

Ale Pan też nie przebiera w słowach, zwłaszcza na swoim blogu pisze o „polskiej tłuszczy", „polskim zaścianku", „talibie Macierewiczu", itp.

No tak, przepraszam za szczerość. Mimo wszystko uważam, że trzeba ograniczyć język, powściągnąć emocje, ale wie pan, zawsze to ta „druga strona" jest ostrzejsza, niezależnie od tego, kto był pierwszy.

Nie wiem, kto pierwszy zaczął, ale ktoś zaczął i ktoś mógłby pierwszy skończyć, nieprawdaż?

No, ale czy ja jestem Bogiem? Nie czuję się na siłach, żeby nie reagować, jeśli ktoś mnie zaczepia. A teraz to już nie wiem, kto zaczął, szczerze mówiąc.

Kuźniar mówi o swoim uzależnieniu od Twittera:

Pan nie może żyć już bez Twittera? Jest Pan twittero-holikiem?

Pozostało 97% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości