Szczerski mówi portalowi stefczyk.info o zagrożeniach związanych z ustawą:
Największe niebezpieczeństwo widzę w tym, że próbuje się używać pojęcia "mowa nienawiści" do celów politycznych. Ten zwrot próbuje się skleić na stałe z opozycją parlamentarną. Widzę takie próby. Mamy próbę wdrukowania społeczeństwu przekonania, że mowa nienawiści równa się opozycja parlamentarna. Ten zabieg widać w próbie przyłączenia do PiSu niemającego z nami nic wspólnego Grzegorza Brauna czy wcześniej Brunona K. To jest niebezpieczny element.
I dodaje:
Czym innym jest mowa nienawiści, która uwidacznia się pod różnymi postaciami, a czym innym jest używanie tego pojęcia, jako pałki na opozycję. Wtedy bowiem wszystko zaczyna przypominać czasy, w których AKowców nazywano "zaplutymi karłami reakcji", czy czasy, w których opozycję nazywano "wichrzycielami" i tymi, którzy łamią porządek w państwie. Tak było z "Solidarnością" za czasów Jaruzelskiego. Słyszeliśmy wtedy, że "S" to groźni wichrzyciele, więc trzeba ją zdelegalizować. Niepokoi sklejenie pojęć "mowa nienawiści" i "opozycja". W ten sposób delegitymizuje się w oczach społeczeństwa opozycję. To jest niebezpieczne dla demokracji.
Poseł PiS odpowiada również na pytanie czy ustawa może być czymś negatywnym: