Wojciech Maziarski: W naszym kraju toczy się zimna wojna domowa

Odkurzyć Okrągły Stół? Publicysta Wojciech Maziarski tylko w tym widzi szansę na ostudzenie społecznych nastrojów i zakończenie "zimnej wojny domowej"

Publikacja: 29.11.2012 09:19

Wojciech Maziarski: W naszym kraju toczy się zimna wojna domowa

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Publicysta zaczyna od nakreślenia sytuacji:

Schwytanie nienawistnika, który chciał wysadzić budynek parlamentu, wstrząsnęło polską polityką. Partie zaczęły się licytować, która piękniej przeciwstawi się mowie nienawiści. W tym tygodniu swój projekt nowelizacji kodeksu karnego złożyła Platforma, już wcześniej zrobili to palikotowcy i SLD, tylko patrzeć, jak dołączy do nich prawica. Wszyscy domagają się sądów, wyroków, karania. Podzielam sprzeciw wobec agresji w życiu publicznym, ale nie tędy droga. Nie słyszałem, by gdziekolwiek na świecie udało się rozwiązać zaogniony konflikt polityczny za pomocą kar i represji.

Maziarski podobnie jak Janina Paradowska twierdzi, że w Polsce największym problemem jest sama nienawiść:

Problemem Polski nie jest mowa nienawiści. Problemem Polski jest nienawiść sama w sobie. To prawda, że najczęściej wyraża się ona w formie werbalnej, jednak równie dobrze może znaleźć ujście w buczeniu na cmentarzu albo ucieleśnić się w postaci świra zamachowca czy sfanatyzowanego jegomościa, który rzuca się z pięściami na człowieka zadającego niewygodne pytania na spotkaniu z Antonim Macierewiczem w Czeladzi.

I pisze o sytuacji w Polsce:

Nazwijmy rzecz po imieniu: to, co odbywa się w Polsce, wykroczyło już poza ramy zwykłej rywalizacji politycznej. W naszym kraju toczy się zimna wojna domowa. Zazwyczaj w takich sytuacjach do akcji wkraczają dostojni mędrcy narodowi, powszechnie uznawane autorytety, przywódcy religijni i apelują o uspokojenie atmosfery. Tyle że nie ma już ludzi, którzy mogliby stanąć ponad podziałami. Polskie społeczeństwo rozpadło się na nienawidzące się plemiona polityczne z własnymi wodzami, totemami, mitologiami, kapłanami. Nie ma już wspólnych tradycji, symboli ani wartości. Nie ma nawet wspólnego państwa, bo wyznawcy IV RP kontestują instytucje Rzeczypospolitej.

Ale Maziarski na tym nie poprzestaje i proponuje rozwiązanie:

Jedyna nadzieja, że po rozum do głowy pójdą wodzowie poszczególnych plemion i spróbują ostudzić swoich ludzi, co utoruje drogę do rozładowania konfliktu. W tej chwili nic na to nie wskazuje, ale nie musi to być naiwna utopia - w nieodległej historii mieliśmy przykład takiego właśnie zakończenia zimnej wojny domowej. Nienawiść dzieląca Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego była większa niż ta dzisiejsza, a mimo to liderzy wrogich obozów po ośmiu latach bezskutecznych zmagań, widząc, że nie są w stanie przeciwnika zmiażdżyć, zaczęli rozmawiać. Ostatecznym rezultatem był pokój zawarty przy Okrągłym Stole. Może warto odwołać się do tamtych doświadczeń?

Publicysta zaczyna od nakreślenia sytuacji:

Schwytanie nienawistnika, który chciał wysadzić budynek parlamentu, wstrząsnęło polską polityką. Partie zaczęły się licytować, która piękniej przeciwstawi się mowie nienawiści. W tym tygodniu swój projekt nowelizacji kodeksu karnego złożyła Platforma, już wcześniej zrobili to palikotowcy i SLD, tylko patrzeć, jak dołączy do nich prawica. Wszyscy domagają się sądów, wyroków, karania. Podzielam sprzeciw wobec agresji w życiu publicznym, ale nie tędy droga. Nie słyszałem, by gdziekolwiek na świecie udało się rozwiązać zaogniony konflikt polityczny za pomocą kar i represji.

Publicystyka
Izrael – Iran. Jak obydwa kraje wpadły w spiralę zemsty i odwetu
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni