Kolejne ekipy rządowe deklarowały walkę o to, aby przypadki, takie jak Kluski, już się nie powtarzały. Przez parlament przeprowadzono liczne ustawy mające temperować urzędniczą wszechwładzę i poszerzać swobody gospodarcze. Polityczny klimat zdawał się coraz bardziej sprzyjać przedsiębiorczości – dowodzić tego miały takie udogodnienia, jak krótszy czas na rejestrację firmy, mniejsza arbitralność urzędników przy wydawaniu decyzji oraz ograniczony czas kontroli inspekcji. W dodatku, jak zapowiadano, kolejne „deregulacyjne transze" czekają w  szufladach polityków.

Życie pokazuje jednak, że wszystko to była jedynie rzeczywistość wirtualna. Opisywana dziś w „Rzeczpospolitej" historia zniszczonej przez urzędników firmy Atrax to dowód, że obok świata dobrych chęci, piarowskich sztuczek, optymistycznych obietnic funkcjonuje świat równoległy: brutalny, bezwzględny i odporny na szumne projekty i deregulacyjne transze. Gdzieś w zaciszu gabinetów, w gąszczu zawiłych procedur i biurokratycznych decyzji toczy się prawdziwe życie. Tam wrzucony w urzędnicze tryby przedsiębiorca nigdy nie ma pewności, czy uda mu się uratować swoją firmę.

Dlaczego wciąż – mimo że to tak uciążliwe i dla najbardziej aktywnych obywateli, i dla całej polskiej gospodarki – nie udało się tego problemu rozwiązać? Problemem jest chyba urzędnicza mentalność, której nie wyleczą żadne formalne deregulacje czy deklarowane swobody gospodarcze. Tu potrzebna jest nie tylko wymiana pokoleniowa, ale coś więcej – bezwzględne egzekwowanie odpowiedzialności. Wskazywanie i karanie urzędników winnych błędów, które zniszczyły innym ludziom życie i biznes.

Dziś bowiem, mimo uchwalonych przed dwoma laty przepisów, odpowiedzialność urzędników jest czysto iluzoryczna, grzęźnie – o zgrozo! – w kolejnych urzędniczych procedurach i formalizmach. Dopóki nie będzie nieuchronna i realna, a przede wszystkim indywidualna, wiele się nie zmieni. Bo zbiorowej odpowiedzialności pracownicy urzędów się nie boją. A skoro tak jest, to nadal zwierzyną łowną, której ciężko wyjść z życiem z urzędniczej nagonki, jest przedsiębiorca.