Dzisiejszy uroczysty dzień każe nam pomyśleć o naszej obronności i naszym wojsku, która w wolnej Polsce była często traktowana przez kolejne rządy - delikatnie mówiąc - niezbyt poważnie. Dzień ten jest niezwykły także z tego względu, że były minister i znany publicysta Waldemar Kuczyński napisał dziś pierwszy od niepamiętnych czasów tekst,w którym nie wspomina ani słowem o PiS i czyhającej groźbie IV RP. Tłumaczy za to - bardzo celnie - dlaczego polityka to ważna sprawa.
Najnowsze budżetowe oszczędności mają dotknąć także wojsko. Słychać głosy, że właśnie z budżetu MON należałoby ich wilczą część uzyskać. I to splata się z opiniami bardziej ogólnymi, nie związanymi z bieżącą polityką ministerstwa finansów. Po co nam tak duże wydatki na obronę narodową (...)? Przecież nikt nam nie zagraża, a ponadto należymy do najpotężniejszego sojuszu obronnego, jakim jest NATO. Takie zbrojenie się dzisiaj to raczej bezsens, gdy tyle ciągle w kraju potrzeb i biedy.
- pisze na łamach "Wirtualnej Polski" Kuczyński i odpowiada:
Sojusznik, to pomoc. On ma nas wesprzeć w naszym wysiłku i w naszej ofierze. I od tego wysiłku oraz ofiary zależy nasza wiarygodność, wtedy gdy zagrożeni, zażądamy sojuszniczego wsparcia. Jeśli chcemy, żeby było ono skuteczne, musimy być sami skuteczni w naszym militarnym działaniu. Byłoby czymś nieprzyzwoity, ba, haniebnym żądać ratunku, gdy wcześniej zrobiło się niewiele, aby móc ratować się samemu.
Kuczyński przypomina też, jak kończy się lekceważenie zagrożeń i kwestii obronności