Polskie władze nie zamierzają samodzielnie podejmować żadnych działań wobec pełzającej inwazji Rosji na Ukrainę. Wszystkie operacje dyplomatyczne, gospodarcze i ewentualnie militarne mają być prowadzone za pośrednictwem Brukseli i Waszyngtonu – a więc NATO i jego głównego motoru, czyli USA. Premier Donald Tusk zasugerował to podczas narady z liderami politycznymi w niedzielę. Skoro NATO jest w tej kwestii dla Polski tak ważne, to nie ma się co dziwić wściekłości prezydenta, który podczas obrad RBN dowiedział się od szefa MSZ, że – wbrew zapowiedziom – rząd nie wystąpił jeszcze o konsultacje z sojusznikami w ramach art. 4 traktatu NATO. Samo publiczne przywołanie przez polskie władze tego artykułu („Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć – zdaniem którejkolwiek z nich – zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron") pokazuje, że sytuacja jest poważna.

Polskie władze są przekonane, że Krym został stracony, a Rosja przejęła kontrolę nad półwyspem. ?– Wynegocjowane przez Angelę Merkel porozumienie z Putinem, na podstawie którego na Krym pojadą międzynarodowi inspektorzy, na jakiś czas uspokoi sytuację. Tyle że to przyznanie, że z Rosją należy w sprawie terytorium Ukrainy negocjować. Negocjacje mogą trwać latami, a Rosjanie będą w tym czasie kontrolować Krym. To sytuacja podobna do wojny w Gruzji i przejęcia przez Rosję kontroli nad Abchazją oraz Osetią Płd. – mówi nasz rozmówca, zaangażowany w rozwiązywanie konfliktu na Ukrainie. Zwraca uwagę, że podobny mechanizm Rosja może wykorzystać w innych częściach Ukrainy i innych obszarach dawnego ZSRR.

Z analiz polskiego wywiadu wynika, że w ostatnich latach Moskwa intensywnie zakładała na Ukrainie organizacje społeczne skupiające ludność rosyjską i prorosyjską. W ten sposób Rosjanie dysponują nieformalną siecią instytucjonalną, niezależną od oficjalnej władzy w Kijowie. Najbardziej prorosyjskie nastroje panują oczywiście na Krymie. Potwierdziły się informacje polskiego wywiadu, który kilkanaście dni temu przestrzegał najważniejsze osoby w państwie, że Moskwa może próbować wykorzystać siły separatystyczne, aby oderwać Krym od Ukrainy.

Co więcej, wedle informacji polskich służb, część mieszkańców Krymu została po cichu uzbrojona przez Rosjan. Chodzi np. o Kozaków, którzy są zwolennikami związania Krymu z Moskwą. Polski wywiad miał jak dotąd rację jeszcze w jednym: że ukraińska armia nie będzie stawiać oporu Rosjanom, bo dominuje w niej kadra oficerska przychylna Moskwie. Ukraińcy oddali kontrolę nad Krymem bez jednego wystrzału.

Stawiając na NATO i USA, polskie władze nie zapominają, że konflikt wywoła konkretne skutki w naszym kraju. MSW przygotowuje się na możliwą falę uchodźców ze wschodniej Ukrainy. Taka może być dla Polski pierwsza dotkliwa konsekwencja konfliktu za wschodnią granicą.