Na Litwie bez zmian. Kiepsko - analiza Jerzego Haszczyńskiego

Nic nie jest w stanie zmienić nacjonalistycznego podejścia większości litewskich polityków do Polaków i Polski. „Nie damy się Polakom" – to jest chyba motto litewskiej polityki na długie lata.

Publikacja: 17.07.2014 20:10

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Doniesienia z Litwy (o nich za chwilę) wspaniale pasują do anegdoty, którą nagłośnił pewien błyskotliwy litewski publicysta. Otóż za czas jakiś troska Kremla o Rosjan mieszkających poza granicami Rosji obejmie i litewskich Rosjan. Chcąc nie chcąc, zielone ludziki wylądują w Wilnie. I na pomoc litewskiej stolicy jako jedyna ruszy armia polska (inne kraje Zachodu wciąż będą liczyły na rozwiązanie dyplomatyczne). Niestety, polscy żołnierze nie dotrą do Wilna, bo zatrzymają ich litewscy nacjonaliści protestujący na drogach dojazdowych przeciw polskiemu zagrożeniu.

Wracamy do doniesień medialnych. – Nie damy się Polakom – powiedziała prezydent Dalia Grybauskait? na spotkaniu z litewskimi dyplomatami. Nie damy się i, dodała, stosunki między Wilnem a Warszawą pozostaną takie, jakie są. Czyli złe. Choć, jej zdaniem, „w zasadzie dobre, zwłaszcza w dziedzinie obronności".

Druga wieść z Litwy jest nawet gorsza (bo Dalia Grybauskait? już parę razy dawała znać, że się nie da Polakom). Okazało się, że litewski Sejm nie przyjmie ustawy, która zagwarantuje podstawowe prawo mniejszości w cywilizowanym zachodnim kraju – do dwujęzycznych nazw w miejscowościach, w których mniejszość jest liczna.

Co prawda dzisiejsze głosowanie nie było ostateczne, na jesieni ma być jeszcze jedno, ale trudno się spodziewać, by nagle jakimś cudem w litewskim Sejmie znalazła się większość do przegłosowania ustawy korzystnej dla Polaków na Litwie.

Poseł polskiej partii – Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL) – i jeden z wiceprzewodniczących litewskiego Sejmu Jarosław Narkiewicz nazwał decyzję parlamentu dniem żałoby dla mniejszości narodowych. I ma sporo racji.

Jest to jednocześnie smutny dzień dla jego partii, która będzie musiała poważnie się zastanowić nad pozostaniem w rządzie. Składający się z czterech ugrupowań gabinet pod wodzą socjaldemokraty Algirdasa Butkevičiusa istnieje ponad półtora roku, a mimo wpisania w umowie koalicyjnej spraw mniejszości nie zrobił w tym kierunku nic. Ma bezpieczną większość w Sejmie, a gdy przychodzi co do czego, to zawsze zwycięża opisywana już przeze mnie ponadpartyjna większość nacjonalistów (ich polityczną matką jest Dalia Grybauskait?).

Niestety, AWPL przegrywająca walkę o polskie sprawy w swoim rządzie stanie się jeszcze bardziej krytyczna wobec litewskiej większości i jeszcze bardziej skłonna do współpracy z mniejszością rosyjską. A ta, jak to rosyjska mniejszość, polityki Kremla nie krytykuje.

„Nie damy się Polakom" – to jest chyba motto litewskiej polityki na długie lata. Brzmi dobrze, choć przesłania istotę problemu. Polska nie domagała się od Litwy żadnych specjalnych praw dla mniejszości polskiej w zamian za przyjaźń w dziedzinie bezpieczeństwa.

Po prostu przypominała o tym, co się mniejszości należy. Zgodnie ze standardami zachodnimi mniejszościom narodowym nie można odbierać tego, co już w zakresie ustawodawstwa uzyskały. Litwa zaś ograniczyła zakres szkolnictwa w językach mniejszości i wygasiła ustawę o mniejszościach (dzisiaj głosowano nad nową, gorszą).

Mam wrażenie, że polskim władzom już się nawet nie chce komentować tego „Nie damy się Polakom". Bo to tylko umacnia nacjonalistów w ich przekonaniu, że stawiają opór tej strasznej Polsce – najdrapieżniejszemu krajowi w Europie. Ja skomentuję: podziwiam litewskich nacjonalistów za geopolityczną przenikliwość.

Doniesienia z Litwy (o nich za chwilę) wspaniale pasują do anegdoty, którą nagłośnił pewien błyskotliwy litewski publicysta. Otóż za czas jakiś troska Kremla o Rosjan mieszkających poza granicami Rosji obejmie i litewskich Rosjan. Chcąc nie chcąc, zielone ludziki wylądują w Wilnie. I na pomoc litewskiej stolicy jako jedyna ruszy armia polska (inne kraje Zachodu wciąż będą liczyły na rozwiązanie dyplomatyczne). Niestety, polscy żołnierze nie dotrą do Wilna, bo zatrzymają ich litewscy nacjonaliści protestujący na drogach dojazdowych przeciw polskiemu zagrożeniu.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości