Reklama

Kto nie skacze ten za PiSem

Janicki i Władyka tłumaczą, dlaczego nie powinno się "zohydzać" ludziom Platformy

Publikacja: 27.08.2014 15:17

Kto nie skacze ten za PiSem

Foto: Fotorzepa, Stanisław Ciok Stanisław Ciok

Wśród kibiców piłkarskich w naszym kraju bardzo popularna jest przyśpiewka "Kto nie skacze, ten z policji/klubu rywala", któremu towarzyszy rzecz jasna energiczne skakanie. Okazuje się, że zwyczaj ten - choć lekko zmodyfikowany - coraz częściej rozprzestrzenia się na inne niż sportowe aspekty naszego życia. Jednym z największych propagatorów kultury kibicowskiej w polskiej polityce jest np. duet Mariusz Janicki - Wiesław Władyka z "Polityki".

Kiedy bowiem partia rządząca notuje niepokojące spadki, na pomoc zawsze przyjdą redaktorzy tygodnika, intonując, z podziwu godnym zaangażowaniem, świętą przyśpiewkę: "Kto nie skacze/Ten za PiS-em/ Hop hop hop!"

Nie zawodzą też i w tej obecnej, trudnej dla Platformy chwili, kiedy od partii zaczynają odchodzić najwierniejsi dotąd zwolennicy. Stąd i ich najnowszy tekst, wyjaśniający - jak głosi podtytuł - "czego nie widzą krytycy Platformy".

Na początku jednak diagnoza zjawiska. Dlaczego spada popularność PO? Czy dlatego że być może źle rządzi? Nie. Wszystko jest w głowie wyborców.

Niewiara w zwycięstwo PO w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych sprawia, że u rozczarowanych rządami Tuska uruchamiają się dwa (znane z fachowej literatury jako redukcja dysonansu poznawczego) psychospołeczne procesy. Pierwszy z nich polega na tym, że skoro Platforma ma przegrać, to znaczy, że zawiodła i muszą być tego przyczyny, a więc pojawia się tendencja do obrzydzania tej formacji.

Reklama
Reklama

Krytycy Platformy ewidentnie zatem mają coś nie tak z percepcją świata rzeczywistego. Dlatego redaktorski duet czuje się w obowiązku przedstawić ich przed nagą, brutalną rzeczywistością.

Do grupy zasadniczego zohydzania PO, bardziej lub mniej świadomie, zapisują się kolejne osoby, jak choćby Andrzej Olechowski oraz Leszek Balcerowicz, kiedyś negatywny bohater wszystkich formacji prepisowskich, dzisiaj bezwzględny krytyk wielu gospodarczych decyzji rządu, a też samej PO, nieszczędzący słów i oskarżeń na poziomie Trybunału Stanu. Tak dalece, że wyklucza poparcie wyborcze dla PO. A to oznacza, że wspiera, czy tego chce czy nie, głównego rywala politycznego obozu Donalda Tuska.

Kto nie skacze, ten za PiS-em. A konsekwencje nieskakania będą doniosłe...

Rodzi się tu więc największe napięcie polskiej polityki ostatnich lat wynikające z pytania: czy można jakoś ukarać Platformę, a jednocześnie nie oddać władzy Kaczyńskiemu? Od tego, jak ten dylemat rozstrzygną wyborcy, zależy polityczna przyszłość na wiele lat.

Wśród kibiców piłkarskich w naszym kraju bardzo popularna jest przyśpiewka "Kto nie skacze, ten z policji/klubu rywala", któremu towarzyszy rzecz jasna energiczne skakanie. Okazuje się, że zwyczaj ten - choć lekko zmodyfikowany - coraz częściej rozprzestrzenia się na inne niż sportowe aspekty naszego życia. Jednym z największych propagatorów kultury kibicowskiej w polskiej polityce jest np. duet Mariusz Janicki - Wiesław Władyka z "Polityki".

Kiedy bowiem partia rządząca notuje niepokojące spadki, na pomoc zawsze przyjdą redaktorzy tygodnika, intonując, z podziwu godnym zaangażowaniem, świętą przyśpiewkę: "Kto nie skacze/Ten za PiS-em/ Hop hop hop!"

Reklama
Publicystyka
Marek A. Cichocki: W nowym świecie Polacy muszą nauczyć się bezwzględnego używania siły
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama