Premier ogłosiła we wtorek po posiedzeniu rządu całkowitą przebudowę swojego ścisłego otoczenia. Stołeczny poseł PO Marcin Kierwiński został szefem jej gabinetu politycznego, zespołem doradców pokieruje były wicepremier Jacek Rostowski, na fotel rzeczniczki rządu wraca Małgorzata Kidawa-Błońska, a dawny propagandysta PiS Michał Kamiński będzie odpowiadał za wizerunek.
Każda z tych nominacji ma własną logikę. Kierwiński to młody polityk związany ze środowiskiem Grzegorza Schetyny. Choć jego awans jest niespodzianką, to stanowi logiczną konsekwencję dowartościowywania przez Kopacz partyjnych frakcji. Pani premier wciągnęła do rządu liderów dwóch głównych partyjnych środowisk – z jednej strony Schetynę i jego poplecznika Andrzeja Halickiego, z drugiej zaś – Cezarego Grabarczyka i Andrzeja Biernata (spółdzielnia). Ponieważ Biernat otrzymał od Kopacz także stanowisko szefa partyjnych struktur, schetynowcy zostali uhonorowani podobnej rangi awansem.
Powrót do rządu Rostowskiego także zaskakuje. Był murowanym kandydatem na stanowisko szefa doradców jesienią, gdy Kopacz konstruowała swój gabinet. Wówczas jednak skonfliktował się z kilkoma ministrami, bo chciał sobie wywalczyć pozycję ich nadzorcy. Dlatego Kopacz odprawiła go z kwitkiem. Dziś, jak słyszymy w otoczeniu Rostowskiego, były wicepremier skruszał, bo nie udało mu się odnaleźć poza rządem posady spełniającej jego ambicje. Jego powrót wzmocni gabinet Kopacz gospodarczo, ale da też jej wpływ na konserwatystów z PO, których Rostowski chce zintegrować.
Według naszych informacji Kopacz uznała, że musi wciągnąć partyjne frakcje do pracy w Kancelarii Premiera po swych ostatnich kłopotach. Strajki lekarzy, a potem górników wywołały lawinę protestów innych grup, które czują się poszkodowane polityką rządu. Do tego w atmosferze skandalu Kopacz musiała zdymisjonować praktycznie cały swój gabinet polityczny. Liderzy partyjnych środowisk próbowali wykorzystywać wpadki w otoczeniu Kopacz do jej osłabienia. – Teraz już nie będą mogli się dystansować od jej działań – tłumaczy pomysł pani premier jeden z jej doradców.
Jednocześnie Kopacz daje sygnał, że będzie twardo walczyć o wygraną w jesiennych wyborach parlamentarnych, a w konsekwencji także – o przywództwo w PO. Tym sygnałem jest zatrudnienie speca od propagandy Michała Kamińskiego. Według naszych rozmówców Kamiński – nielubiany w partii – będzie pracował wyłącznie nad wizerunkiem Kopacz i rozpocznie długą kampanię wyborczą od pierwszego dnia urzędowania w Kancelarii Premiera. Dla pracy w rządzie porzucił atrakcyjny kontrakt w międzynarodowej agencji PR. Nie jest jednak filantropem, dla niego sukces Kopacz to szansa zakorzenienia się w PO.