To jednak powoli się zmienia. Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie, który od 12 lat przygląda się debacie publicznej poświęconej tematom onkologicznym, przyznaje, że jeszcze dziesięć lat temu rak prostaty był tak wstydliwym tematem, że nie podejmowały go nawet media. – To się zmienia. Trzy, cztery ostatnie lata przyniosły ogromny postęp edukacji zdrowotnej – przekonuje i wskazuje chociażby przykład Krzysztofa Krauzego, który nie krył się ze swoją chorobą i podkreślał, że w walce z nią najważniejsza była dla niego jakość życia. – To dlatego medycyna oraz cały system opieki zdrowotnej powinien dążyć do tego, aby pacjent miał gwarancję, że mimo schorzenia może funkcjonować na odpowiednim, godnym poziomie – zastrzega Chrostowski.
Ten zły testosteron
Jak państwo powinno się mierzyć z problemem raka prostaty? Zdaniem prof. Borkowskiego w ramach profilaktyki najskuteczniejsze jest badanie PSA. – Za jego pomocą można odseparować grupę mężczyzn powyżej 40. roku życia o podwyższonym ryzyku, których następnie trzeba wnikliwie obserwować – przekonuje profesor.
Co dalej? Wyjaśnia prof. Wysocki: – W zaawansowanym stadium choroby, kiedy jest ona nieuleczalna, podstawą terapii jest leczenie systemowe i ogólnoustrojowe. Polega ono na stosowaniu leków hormonalnych. Rak prostaty jest nowotworem hormonozależnym i jego wzrost skorelowany jest z poziomem testosteronu, dlatego podaje się leki, które hamują jego produkcję. Jest to tzw. kastracja farmakologiczna – mówi. Problem polega na tym, że na pewnym etapie leczenia rak sam zaczyna produkować testosteron, w związku z czym przestaje być wrażliwy na leczenie, a to skutkuje nawrotem i szybkim rozwojem choroby. Jeszcze dziesięć lat temu nie było skutecznych narzędzi. Teraz się to zmieniło. – Na początku dekady opracowano nowe leki hormonalne poprawiające rokowania chorych: abirateron i enzalutamid. W sumie mamy już cztery nowe terapie o udowodnionej skuteczności, które można stosować u chorych z zaawansowanym nowotworem – mówi prof. Wysocki. Problem polega na tym, że Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje tylko jedną i tylko u tych pacjentów, którzy wcześniej zostali poddani chemioterapii.
Prof. Wysockiemu wtóruje dr Senkus: – Nowoczesne leki hormonalne, takie jak abirateron i enzalutamid nie tylko zdecydowanie wydłużają czas życia pacjenta, lecz także poprawiają jego jakość – przekonuje. Podkreśla fakt, że są mało toksyczne. Udostępnienie tych leków zmniejsza ryzyko niekorzystnych reakcji u pacjentów. Jej zdaniem systemowa walka z rakiem wymaga też dobrej terapii przeciwbólowej, opieki paliatywnej i dostępności leków wpływających na metabolizm kostny. I tu pojawiają się problemy, bo np. dla pacjentów z niewydolnością nerek nie ma refundowanych leków, które wzmacniałyby ich system kostny. – Tymczasem dostęp do nowoczesnych terapii hormonalnych znacząco może przedłużać życie i poprawiać jego jakość. Zmniejszają one ryzyko bardzo bolesnych przerzutów do kości, co jest szczególnie ważne w kraju, w którym lekarze nie zawsze chcą lub potrafią uśmierzyć cierpienie pacjenta – zaznacza dr Senkus.
Prof. Wysocki zwraca uwagę, że właściwa terapia onkologiczna polega na zastosowaniu dostępnych metod w odpowiedniej sekwencji, co sprowadza się nie tylko do wydłużenia czasu życia pacjenta, ale także do utrzymania jego jakości. Możemy spowolnić chorobę, nie używając radykalnych, agresywnych metod, korzystając z leków mniej toksycznych, których skuteczność daje nam tak ważny w onkologii czas. By móc leczyć raka sekwencyjnie, walcząc o ten czas, potrzebny jest dostęp do pełnego wachlarza metod terapeutycznych – nie pozostawia wątpliwości prezes elekt Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
Na ten aspekt sprawy zwraca uwagę także psycholog społeczna dr Korpolewska. Podkreśla, że podstawowym celem leczenia pacjenta jest to, by mógł jak najdłużej cieszyć się życiem. – Nie leczymy przecież choroby, ale człowieka. Dla każdego z nas co innego ma w życiu wartość. Dlatego terapia powinna być dostosowana także do portretu psychologicznego pacjenta. Czy można wycenić opłacalność wydłużenia komuś życia o trzy miesiące? Kto podejmie się tego zadania? Są osoby, dla których w tym czasie wydarzą się rzeczy bardzo istotne: ślub córki czy narodziny wnuka, bądź po prostu będzie to czas, w którym uda im się zamknąć ich sprawy życiowe – przekonuje psycholog.