Pod koniec stycznia w redakcji „Rzeczpospolitej" odbyła się debata poświęcona kwestiom zdrowia mężczyzn zmagających się z rakiem. Tematy związane z typowymi dla nich problemami onkologicznymi powoli przestają być tabu. Najbardziej intymne dla mężczyzn schorzenie to m.in. rak prostaty, z którym zmagali się Krzysztof Krauze czy Józef Oleksy.
Zachorowalność na raka gruczołu krokowego wyraźnie i systematycznie wzrasta – alarmują statystyki. Jak tłumaczy prof. Piotr Wysocki, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej, przyczyn takiego stanu jest kilka. Przede wszystkim większa wykrywalność tej choroby.
– Wśród mężczyzn rośnie świadomość, że mają możliwość oznaczenia swoistego markera raka prostaty, czyli stężenia PSA. Pomimo kontrowersji wokół tego badania liczba owych oznaczeń wzrasta – mówi prof. Wysocki. W efekcie mamy coraz większą grupę Polaków, u których zdiagnozowano chorobę na różnych stadiach rozwoju. Rośnie także grupa mężczyzn, u których zdiagnozowano ją w bardzo wczesnym stadium.
Jak się okazuje, nie jest to nic nietypowego. – Podobny przyrost chorych na raka prostaty zaobserwowano kilkanaście lat temu w USA, kiedy zaczęto tam stosować analogiczne badania – wyjaśnia prof. Wysocki.
Wiele kwestii dotyczących przyczyn powstawania i przebiegu raka prostaty wciąż stanowi dla naukowców i lekarzy zagadkę. – Obecnie nie są jeszcze do końca poznane czynniki predestynujące do raka gruczołu krokowego. O ile np. w przypadku raka pęcherza moczowego możemy stwierdzić, że czynnikiem zdecydowanie zwiększającym ryzyko jego wystąpienia jest palenie papierosów, o tyle w przypadku raka stercza wiadomo na pewno jedynie to, że wpływ na jego wystąpienie mają czynniki genetyczne – mówi prof. Andrzej Borkowski, przewodniczący Rady Naukowej Polskiego Towarzystwa Urologicznego (PTU). Wyjaśnia, że w rodzinach, w których jeden z mężczyzn cierpiał na tę chorobę, ryzyko jego wystąpienia wzrasta czterokrotnie, jeżeli chorowało dwóch mężczyzn – nawet jedenastokrotnie.