Aktualizacja: 02.07.2015 07:09 Publikacja: 02.07.2015 07:09
Anna Kozicka–Kołaczkowska
Foto: archiwum prywatne
To przedsionek Sudetów – krainy starych malarzy krajobrazu. Ostatnimi czasy dekoracyjnej skali podsudeckich okolic przybyło intensywnej, oślepiającej żółcieni. Barwa ta kładzie się pośród zielonych, monochromatycznych pasiaków pól mocnym, pięknym kontrastem, a jednak widok ten budzi niepokój, a nawet grozę.
„Sennie chwieją się łany rzepaku, umierają co słabsi wśród ptaków" – właśnie tę frazę piosenki o przemijaniu przywodzi mi na myśl owo panoszenie się rzepakowej żółcieni. Słowa poetów lubią wyrywać się z kontekstu na wolność. Bywają prorocze, wieszcze. Osiecka przedziwną intuicją połączyła roślinę z wyglądu skromną, w swej masie malowniczą i pożyteczną, z umieraniem, ze schyłkiem. Obecna ekspansja rzepaku, jakby zabawnie to nie zabrzmiało, wydaje się kolejnym aktem potwornienia świata. Przekraczaniem tabu, za którym musi nastąpić kara. Znakiem tego rozkładu jest duszny odór wiejący z rzepakowych pól, który zagłusza szlachetny zapach gorącego, dojrzałego zboża.
Kreml nieprzypadkowo wziął na celownik polski konsulat generalny w północnej stolicy Rosji. Uderza w ten sposób w miejscową Polonię, ale też w rosyjskie środowiska niezależne.
Spada liczba chętnych do repatriacji z Kazachstanu. To efekt porażki polskiego państwa.
Plan PiS był prosty: w dniu konwencji KO w Gliwicach pokazać, że Karol Nawrocki jest blisko ludzi, i to tych najbardziej poszkodowanych, a nie aktywu partyjnego. Strategia godna Jacek Kurskiego.
Pogłoski o śmierci Zachodu są mocno przesadzone. Paryż uderza w miękkie podbrzusze kremlowskiej propagandy. Kiedy Emmanuel Macron zamieszcza zdjęcie z wnętrza wyremontowanej katedry Notre-Dame i pisze „to jest Francja”, sprzedaje Putinowi fangę w nos.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Konwencja KO w Gliwicach miała pokazać impet w prekampanii Rafała Trzaskowskiego. Jednak nie tylko o energię uczestników tu chodziło, ale też o pokazanie, że kandydat KO i jego sztab wyciągnęli lekcję z przeszłości. I nie chodzi tylko o 2020 rok.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas