Nie kwestionując prawa Izraela do obrony przed terrorem i terroryzmem (Hezbollah od miesięcy ostrzeliwuje północ kraju), nie wydaje się, że każda metoda walki jest równie akceptowalna. Akcja z pagerami pozornie nie ma precedensu. W istocie, jeśliby traktować operację jako uzbrojenie i wykorzystanie w roli broni systemu komunikacyjnego, na taką skalę i z taką perfekcją nikt tego jeszcze nie dokonał.
W Libanie pagery Hezbollahu mogły ranić cywilów, osoby postronne
Tyle że to perspektywa fałszywa; rozdysponowane między członków Hezbollahu uzbrojone pagery były niczym innym jak wymierzoną w człowieka miną pułapką, których stosowanie jest zabronione międzynarodowymi konwencjami. Dlaczego? Bowiem mina pułapka może razić każdego; niekoniecznie żołnierza. Także osoby cywilne.
Czytaj więcej
Ręczne radiotelefony używane przez libańską grupę zbrojną Hezbollah zostały zdetonowane późnym popołudniem na południu kraju i na południowych przedmieściach stolicy Libanu – Bejrutu. Źródła informują o trzech osobach zabitych
W tym przypadku pagery były sprzętem przeznaczonym dla wojska. Nie ma jednak gwarancji, że w polu rażenia materiału wybuchowego nie było dzieci, kobiet czy ludzi starszych. Izraelskie służby eksplozje wyzwoliły „w ciemno”, nie mając żadnych gwarancji, że atakiem będą dotknięci tylko bojownicy.
Inną sprawą jest precedensowość użytej technologii. Uderzenie skoordynowane i masowe. Do tej pory zakamuflowane miny pułapki używane były jednostkowo (np. Ahmad Szah Masud zginął od bomby umieszczonej w kamerze reporterskiej). Po akcji Mosadu nowa technologia śmierci stała się „wspólnym dobrem całej ludzkości”; tylko czekać na naśladowców działających w mniej uzasadnionej intencji.