Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli

Należy docenić olimpijską formę profesorów Ryszarda Legutki i Zdzisława Krasnodębskiego: na tegorocznych igrzyskach mogą nie mieć sobie równych w gimnastyce artystycznej. Bo jak inaczej wyjaśnić ich ekscytację byciem wyróżnionym przez Viktora Orbána?

Publikacja: 22.03.2024 04:30

Europoseł PiS prof. Ryszard Legutko i premier Węgier Viktor Orbán

Europoseł PiS prof. Ryszard Legutko i premier Węgier Viktor Orbán

Foto: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET, © European Union 2023 - Source: EP/Emilie Gomez

Zawsze chciałam spotkać złotą rybkę, która spełnia życzenia. Na razie sama postanowiłam nią zostać: z radością spełnię marzenie prof. Zdzisława Krasnodębskiego, który wyraził rozczarowanie tym, że w przeciwieństwie do węgierskich polskie media nie piszą o nagrodzie, jaką z rąk Viktora Orbána otrzymał jego kolega prof. Ryszard Legutko. Rzeczywiście, to niedopatrzenie. W poczuciu obowiązku poświęcam więc temu, bez wątpienia olbrzymiemu, sukcesowi skromny felieton, próbując nadać mu chociaż we fragmentach kształt laudacji.

Nagroda Jánosa Hunyadyego dla prof. Legutki za ochronę europejskich wartości i wolności

Prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, został właśnie laureatem Nagrody Jánosa Hunyadyego za ochronę europejskich wartości i wolności. Wręczył mu ją węgierski premier Viktor Orbán, który korzystając z okazji, odwołał się w przemówieniu do historycznej przyjaźni polsko-węgierskiej, podkreślił znaczenie suwerenności oraz przestrzegał przed George’em Sorosem i brukselskimi biurokratami. Zważywszy na to, że ceremonia miała miejsce w Brukseli, a nagroda wypłacana jest w kwocie 20 tys. euro, wypadałoby szczególnie docenić ironię mówcy.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Ryszarda Legutki powrót z Syrakuz

Szczerze ujmuje duma, która rozpiera prof. Zdzisława Krasnodębskiego: nie co dzień partyjnego kolegę wyróżnia polityk tak niebanalny jak Viktor Orbán. To nic, że się przejęzyczył i mówiąc o tym, kto zagraża Europie, powiedział George Soros zamiast Władimir Putin. Każdemu może się wyrwać. Zapewne pozując do wspólnego zdjęcia, prof. Legutko subtelnie zwrócił mu na to uwagę.

Dlaczego PiS nadal orientuje się na Węgry Viktora Orbána

To zresztą najlepszy moment, by przejść do zapowiadanej laudacji: obu panom profesorom – Krasnodębskiemu i Legutce – serdecznie gratuluję dobrego samopoczucia, trwającego już dwa lata smacznego głębokiego snu i zdolności do zaklinania rzeczywistości. To nie lada sztuka, by tworząc intelektualne zaplecze prawicy, nie zauważyć, że 24 lutego 2022 r. wszystko się zmieniło i orientowanie polskiej polityki na Węgry jest dziś błędem jeszcze większym niż wcześniej.

Prawica politykę zagraniczną wciąż traktuje wyłącznie jako funkcję polityki krajowej, a przede wszystkim nadrzędne są dla niej wojny ideologiczne, a nie te prawdziwe, dosłownie zagrażające suwerenności i przetrwaniu europejskich narodów.

Należy docenić olimpijską formę wymienionych intelektualistów: tego lata w Paryżu, podczas igrzysk, w gimnastyce artystycznej mogą nie mieć sobie równych. Bo jak inaczej wyjaśnić ich ekscytację wyróżnieniem z rąk polityka, który stawał okoniem wobec nakładanych na Rosję sankcji i rozszerzania NATO oraz jest jedynym zachodnim przywódcą, który od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę spotkał się z Władimirem Putinem, ściskając mu dłoń 17 października 2023 r. w Pekinie? Gdyby tylko to było na molo w Sopocie...

Czytaj więcej

Viktor Orban: Władimir Putin nie jest dla mnie zbrodniarzem wojennym

Najwyraźniej prawica nie odrobiła jednej z najważniejszych lekcji w szkole racji stanu i żywotności polskiego interesu narodowego: politykę zagraniczną wciąż traktuje wyłącznie jako funkcję polityki krajowej, a przede wszystkim nadrzędne są dla niej wojny ideologiczne, a nie te prawdziwe, dosłownie zagrażające suwerenności i przetrwaniu europejskich narodów. Choćby więc i ze ściskającym Putinowską prawicę Viktorem Orbánem, byle przeciw Brukseli (w której panowie przecież pracują). Gratuluję!

Zawsze chciałam spotkać złotą rybkę, która spełnia życzenia. Na razie sama postanowiłam nią zostać: z radością spełnię marzenie prof. Zdzisława Krasnodębskiego, który wyraził rozczarowanie tym, że w przeciwieństwie do węgierskich polskie media nie piszą o nagrodzie, jaką z rąk Viktora Orbána otrzymał jego kolega prof. Ryszard Legutko. Rzeczywiście, to niedopatrzenie. W poczuciu obowiązku poświęcam więc temu, bez wątpienia olbrzymiemu, sukcesowi skromny felieton, próbując nadać mu chociaż we fragmentach kształt laudacji.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny