Już za dziesięć dni poznamy zwycięzcę wyborów parlamentarnych. I zaraz potem jego kampania zostanie publicznie okrzyknięta jako fantastyczna. Tak dzieje się prawie zawsze, ale często jest to ocena niemająca wiele wspólnego z rzeczywistością, bowiem zdarza się, wcale nie tak rzadko, że wygrywająca partia lub kandydat mają gorszą kampanię niż ich pokonani konkurenci.
Uwaga na politycznych ekspertów
Przyjmijmy na chwilę, że 15 października najwięcej głosów zgromadzi Koalicja Obywatelska. Od razu tabuny specjalistów orzekną, że stało się to dzięki dwóm marszom (z 4 czerwca i 1 października), wystawieniu w Kielcach Romana Giertycha, stu konkretom, osobistemu zaangażowaniu Donalda Tuska itp. A teraz wyobraźmy sobie, że KO jednak zostaje pokonana przez PiS, i to znacząco – co wówczas orzekną eksperci i komentatorzy? Że marsze rozproszyły energię społeczną, umieszczenie byłego szefa Ligi Polskich Rodzin na listach było błędem, podobnie jak rozdrobnienie przekazu w stu postulatach zamiast w pięciu, a wyeksponowanie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, który ma duży elektorat negatywny, było fatalnym błędem, którego tylko dzieci mogły nie dostrzec. Prawda, że tak właśnie by było?
Czytaj więcej
Trzeba podzielić Polskę na pół wzdłuż Wisły, tak jak było kiedyś NRD i RFN. Wiem, że to niemożliwe i że to szalony pomysł. Ale musimy coś wymyślić, bo pozostawanie w jednym państwie ludzi, którzy nie znoszą się wzajemnie, będzie prowadzić do tragedii - mówi Marek Migalski, politolog.
Opiniami ekspertów nie należy się zatem za bardzo przejmować – zwłaszcza jeśli nie mają oni zdolności do predykcji, a jedynie są w stanie oceniać pewne zjawiska ex post. Warto natomiast uzmysłowić sobie, że wszyscy mamy skłonności do tego, by działania zwycięzcy widzieć pozytywnie, a pokonanego negatywnie. To skłonność naszego mózgu, specyficzna heurystyka, która każe nam widzieć logikę i wynikanie tam, gdzie ich nie ma. Mamy także predylekcję do tego, by uważać, że jeśli jakiś proces zakończył się sukcesem, to wszystko, co mu towarzyszyło, do tego właśnie prowadziło. Stąd popularność przesądów – jeśli kiedyś przed wyjściem z domu usiedliśmy na chwilę, podróż się udała. Zatem następnym razem zrobimy to samo, bo przecież jedno musiało mieć wpływ na drugie. Nawet zwierzęta wykazują tego typu zachowania, co jest bardzo zabawne w obserwowaniu i badaniu.
Wracając do czystej polityki – najczęstszym błędem w ocenie działań kampanijnych jest właśnie to, że wszystko, co zrobił zwycięzca, oceniamy z perspektywy czasu jako prowadzące do sukcesu. I odwrotnie – wszelkie działania pokonanego widzimy jako błędne i fatalne w skutkach. Jednak naprawdę często zdarza się, że wygrywa partia lub kandydat źle prowadzący kampanię, a gorycz porażki smakuje ten, kogo działania były dobre i trafne.