Maciej Strzembosz: Moralna wyższość elit

Patologii związanych z rządami PiS nie da się przezwyciężyć pogardą i poniżaniem wyborców.

Publikacja: 24.05.2023 03:00

Rozwijająca się kampania idzie w kierunku samobójczym dla opozycji (na zdjęciu Donald Tusk podczas s

Rozwijająca się kampania idzie w kierunku samobójczym dla opozycji (na zdjęciu Donald Tusk podczas spotkania z sympatykami w Lidzbarku Warmińskim) – ostrzega publicysta

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Tym wszystkim, którzy narzekają na światowy wzrost populizmu, uprzejmie proponuję, by choć na chwilę zwrócili uwagę na uprzywilejowanie wykształciuchów, którego ci zgodnie ze swoim interesem uwielbiają nie zauważać.

Wszystkie badania potwierdzają, że dziedziczenie kapitału uprzywilejowuje start następnego pokolenia. Wiemy także, że dziedziczony kapitał to nie tylko bogactwo, ale także ciemna strona pozytywnego skądinąd zjawiska, jakim jest kapitał społeczny. Ta ciemna strona to nepotyzm elit. Nie każdy potomek wybitnego aktora, muzyka czy malarza ma równy przodkom talent, a jednak ogromna nadreprezentacja dzieci artystów w elitarnych szkołach artystycznych wskazuje na powszechnie znane, ale wcale nieczęsto potępiane społecznie zjawisko.

Racjonalne wybory

Podobnie rzecz się ma w wypadku lekarzy, menedżerów, prawników, czyli tych wszystkich lukratywnych zawodów, które gwałtownie podnoszą szanse na odniesienie sukcesu.

Czytaj więcej

Ireneusz Krzemiński: Każdy wabi wyborców tak, jak potrafi

Nie jest to oczywiście wyłącznie polskie zjawisko i nie odnosi się też wyłącznie do dziedzin oczywistych. W amerykańskim futbolu, najpotężniejszym biznesowo sporcie świata, jest profesja, która nie wymaga specjalnych talentów sportowych, a gwarantuje wysokie zarobki nawet na niższych stanowiskach i profesja ta, czyli sztaby trenerskie, pełna jest dzieci i kuzynów głównych trenerów. Notabene sytuacja ta dotyczy głównie białych, ponieważ w sporcie zdominowanym przez mniejszości znakomitą większość stanowisk zarządczych i trenerskich zajmują niezbyt uzdolnieni sportowo przedstawiciele klasy uprzywilejowanej.

Sam tego uprzywilejowania doświadczyłem nieraz – może w najbardziej zaskakujący sposób, gdy w rozmowie kwalifikacyjnej o pracę w Zespole Filmowym okazało się, że mój przyszły szef jest miłośnikiem książek historycznych mojego Ojca, co z pewnością nie zaszkodziło mi w otrzymaniu odpowiedzialnej pracy w bardzo młodym wieku.

Warto o tym pamiętać w czasach, gdy ulubionym zajęciem ludzi sukcesu w polityce jest łajanie tych, którzy sukcesu nie odnieśli – za odrzucanie rzekomo postępowej polityki elit wykazujących się pogardą dla potrzeb mniej ustosunkowanych. Tymczasem wybory polityczne klasy niższej są absolutnie racjonalne – gdy codziennie walczysz o przeżycie, głosujesz na tych, którzy dają ci największe szanse na przetrwanie.

Czytaj więcej

Waldemar Wojtasik, Marek Migalski: Kto będzie rządził, a kto recenzował

W całej aferze podsłuchowej w knajpie pod nazwą „Sowa i Przyjaciele” największe wrażenie zrobiło na mnie zdanie: „Za sześć tysięcy pracuje tylko złodziej albo idiota”. Autorce zdania włos z głowy nie spadł, przeciwnie – awansowała do europejskiej elity, gdzie nadal kieruje się w swych wyborach opiniami wróżek i horoskopów.

Hipokryzja codzienna

Za każdym razem, gdy elity oburzają się na małe partyjki wykorzystujące swój status języczka u wagi dla osiągnięcia istotnych stanowisk, przypomina mi się, w jaki sposób polityczny idiota został marszałkiem Senatu.

Gdy ktoś oburza się na pragmatyczne wygibasy polityczne Pawła Kukiza, ja wciąż nie mogę pojąć, w jaki sposób przeciwnik Unii Europejskiej w referendum akcesyjnym i minister edukacji usuwający Gombrowicza z listy lektur został arbitrem elegancji w dziedzinie demokracji i wartości europejskich. A miłośnik Pinocheta głównym kreującym wizerunek premiera liberalnego rządu.

Powyższa lista nie ma nic wspólnego z symetryzmem, jest tylko przypomnieniem hipokryzji elit. Albowiem kompletna zmiana zdania politycznego, o ile idzie w kierunku zgodnym z interesem elit, jest dowodem moralności i dojrzewania, natomiast ewolucja polityczna w kierunku przeciwnym, jak w wypadku Pawła Kukiza, jest dowodem zeszmacenia.

Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie ma we współczesnym świecie szans na rozwój bez elit, ale lepiej byłoby, gdyby te elity dopuszczały do swej świadomości fakt, że same nie są bez winy i nie nadają się do pouczania maluczkich we wszystkich kwestiach z moralnością na czele. I że zadaniem elit nie jest wyrażanie przekonania o swej wyższości, lecz praca dla dobra ogółu.

Gdy ktoś oburza się na pragmatyczne wygibasy polityczne Kukiza, ja wciąż nie mogę pojąć, w jaki sposób przeciwnik UE w referendum akcesyjnym i minister edukacji usuwający Gombrowicza z listy lektur został arbitrem elegancji w dziedzinie demokracji i wartości europejskich

Trzeba przyjąć do wiadomości, że nie jest społecznie szokujące, że ktoś, kto awansuje w Polsce, ciągnie za sobą krewnych i znajomych do lepszego życia. Tak po prostu jest. Warto byłoby to zmienić, jeśli trwale chcemy zwalczyć korupcję i podnosić standardy demokratyczne, ale nie ma co udawać, że w tej chwili jest inaczej w jakiejkolwiek klasie społecznej. Elity nie powinny się więc dziwić, że zwykłych ludzi nie szokuje pochodzący znikąd prezes państwowej spółki wspierający rodzinę i lokalne układy, gdy same wpływają na wyniki egzaminów adwokackich czy przyjęcia do elitarnych szkół wyższych. Jedno i drugie jest tak samo naganne.

Prawdę mówiąc, co jest szokujące, to brak społecznej reakcji po postępowej stronie, gdy okazało się, że minister odpowiadający za służby specjalne równocześnie pracuje oficjalnie jako cieć w niemieckiej willi, by móc w niej mieszkać za darmo, jak to się przydarzyło Pawłowi Grasiowi. Zamiast skandalu i dymisji nasz cieć wyjechał ze swym szefem i przyjacielem do pracy w strukturach europejskich i nikogo to nie oburzało. Bo w polskiej mentalności sojusznikom i totumfackim wybacza się wszystko, a przeciwnikom – nic.

Samobójczy kierunek

Piszę o tym dlatego, iż mam głębokie przekonanie, że patologii związanych z rządami PiS nie da się przezwyciężyć pogardą i poniżaniem wyborców tej partii. Wszystkie badania dotyczące ograniczenia biedy, rozłożenia inwestycji między metropolie i prowincję, inwestycji w zaniedbane obszary wskazują, że rządy PiS były przez kilka lat zgodne z interesem wyborców tej partii. Cena, jaką płaci państwo obecnie za te rządy, jest ogromna i w moim przekonaniu na dłuższą metę bardziej szkodliwa niż zyski z początkowej polityki społecznej. Ale drogą do pokonania PiS nie jest tęsknota za tym, jak było, ale pokazanie, że inne siły społeczne mogą to samo zrobić lepiej. Aby tego dokonać, muszą przedstawić wiarygodny program dla wyborców PiS uwzględniający ich interesy materialne i społeczne.

Tymczasem rozwijająca się kampania wyborcza idzie w kompletnie innym kierunku – samobójczym dla opozycji. Nacechowana jest pogardą i wiarą w to, że czarno-biały podział na czyste zło i świetliste dobro przyniesie sukces. Czarno-biały podział jednakowoż sprzyja PiS. Po pierwsze dlatego, że ludzi na prowincji i w klasach niższych jest po prostu więcej, a po drugie dlatego, że w czarno-białym podziale PiS rozdał sobie lepsze karty.

Cóż z tego, że patriotyzm PiS jest fasadowy, jeżeli jego przeciwieństwem w społecznym odbiorze jest kosmopolityzm. Cóż z tego, że polska tradycja traktowana jest wybiórczo, jeśli przeciwieństwem jest nihilizm i postmodernizm.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo+ to nie program wyborczy

Do tego dochodzi przewaga PiS w kwestiach związanych z NATO versus mrzonki o europejskich siłach zbrojnych, stosunek do Rosji w kwestii agresji na Ukrainę, inwestycje w wojsko i bezpieczeństwo, także na granicy białoruskiej. Zwiększyły się też skokowo nakłady na kulturę kompletnie lekceważoną przez poprzedników, a wspomagana przez państwo produkcja audiowizualna, w tym segment gier komputerowych, przeżywa bezprecedensowy rozkwit.

Potrzeba nowej siły

Bez przyjęcia, że przeciwnik polityczny niektóre rzeczy robi dobrze, trudno z nim wiarygodnie polemizować. Jeśli zaś twierdzi się, że przeciwnik polityczny wszystko robi źle, wówczas przeciw opozycji zaczyna działać fakt, że ponad 80 proc. społeczeństwa popiera politykę rządu wobec wojny w Ukrainie. Nie twierdzę broń Boże, że opozycja jest prorosyjska, tylko że potępiając w czambuł rządy PiS, naraża się na takie zarzuty.

Opozycji nie pomaga także demonizowanie prawicy i Kościoła w opozycyjnych mediach, a ataki rzekomych zwolenników tolerancji na osoby o głębokich przekonaniach religijnych tylko pogłębiają wrażenie hipokryzji elit.

Jestem głęboko przekonany, że dopiero gdy na polskiej scenie pojawi się siła polityczna konkurująca z PiS na polach, które są jego atutami, dopiero wtedy jaskrawe staną się błędy, zaniechania i świństwa strony rządzącej. Póki jednak głównym narzędziem walki politycznej jest przekonanie o wyższości moralnej nad tymi, którzy chleją za 500+, póty PiS ma się dobrze i nawet jeśli przegra o włos wybory parlamentarne, nadal będzie wiodącą siłą dysponującą wieloma narzędziami do narzucania agendy politycznej i paraliżowania działań reformatorskich niezbędnych do rozwoju kraju.

Maciej Strzembosz

Autor jest producentem filmowym, scenarzystą i publicystą


Tym wszystkim, którzy narzekają na światowy wzrost populizmu, uprzejmie proponuję, by choć na chwilę zwrócili uwagę na uprzywilejowanie wykształciuchów, którego ci zgodnie ze swoim interesem uwielbiają nie zauważać.

Wszystkie badania potwierdzają, że dziedziczenie kapitału uprzywilejowuje start następnego pokolenia. Wiemy także, że dziedziczony kapitał to nie tylko bogactwo, ale także ciemna strona pozytywnego skądinąd zjawiska, jakim jest kapitał społeczny. Ta ciemna strona to nepotyzm elit. Nie każdy potomek wybitnego aktora, muzyka czy malarza ma równy przodkom talent, a jednak ogromna nadreprezentacja dzieci artystów w elitarnych szkołach artystycznych wskazuje na powszechnie znane, ale wcale nieczęsto potępiane społecznie zjawisko.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe