Przed laty Jacek Kurski zapowiadał, że Telewizja Polska stworzy konkurencyjną akcję charytatywną. Gdy to się nie udało, stacja państwowa, której szefował były polityk PiS, próbowała przemilczeć coroczną zbiórkę Orkiestry. Doszło nawet do tego, że w głównym programie informacyjnym TVP, w „Wiadomościach”, wymazano serduszko WOŚP, które miał naklejone na kurtce jeden z polityków. Próbowano też skonfliktować WOŚP z Caritasem. Gdy w 2017 roku minister obrony narodowej wraz z premier Beatą Szydło zorganizowali w tym samym dniu, w którym trwał finał WOŚP, zbiórkę pieniędzy dla syryjskich rodzin chrześcijańskich, Caritas wydał oświadczenie, w którym informował, że „nie podejmuje żadnych działań przeciwko Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, nie konkuruje z nią ani nie szuka porównań”.
Politycy PiS wciąż demonstracyjnie informują, że oni będą wspierać Caritas, nie WOŚP. Tylko że sam Caritas wspiera WOŚP, a obie instytucje zgodnie ze sobą współpracują. Klina między WOŚP a Caritas nie udało się więc wbić. Komu przeszkadza Orkiestra i dlaczego u niektórych budzi negatywne emocje?
Kto nie lubi Orkiestry
Jurek Owsiak nie jest święty. Przeciwnie. Szef WOŚP w mało wybredny sposób atakował Krystynę Pawłowicz, za co musiał decyzją sądu przeprosić byłą posłankę PiS. Często odnosi się też do samego Jarosława Kaczyńskiego. W zeszłym roku Owsiak potępił Kaczyńskiego, który radził Polakom, żeby w piecach „palić wszystkim, oczywiście poza oponami”, oraz napisał list otwarty do prezesa PiS, wyrażając się negatywnie na temat powołania komisji energetycznej z lat 2007–2022, dobitnie pisząc: „Mam Pana serdecznie dość! Pan przeszkadza Polakom żyć” i proponował, żeby „powołać komisję ds. ochrony zdrowia Polaków”. Czy szef ogólnokrajowej akcji charytatywnej może tak jednoznacznie zajmować stanowisko polityczne? Czy może jednak powinien być ponad podziałami i łączyć, nie dzielić?
Czytaj więcej
W niedzielę znów zagra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. O niej i o Jerzym Owsiaku powstał film „Fenomen”. Udał się w nim jedynie tytuł.
Owsiak ma również prawo głoszenia swoich opinii. Już kiedyś słyszeliśmy, że dziennikarze, sędziowie, przedstawicie Kościoła czy artyści nie powinni zabierać głosu w sprawach politycznych. A przecież nie po to walczono o wolność przekonań i wypowiedzi. W takich sytuacjach zawsze warto stosować maksymę Antoniego Słonimskiego: „Gdy nie wiem, co robić, to na wszelki wypadek wolę zachować się przyzwoicie”. Owsiak ma prawo do poglądów, ale jak każdy nie powinien nikogo obrażać. I nikt nie musi go lubić.