Zasłużył on sobie na to nie błędem czy zaniedbaniem, nie uchylaniem się od obowiązków, ale swoimi wypowiedziami, w których krytykował strategię przyjętą przez rząd w walce z Covid-19. Strategię, która nawet jeśli nie bezpośrednio spowodowała, to co najmniej nie zapobiegła największej hekatombie w polskiej służbie zdrowia czasów powojennych. Kilkuset tysiącom ponadnormatywnych zgonów, w ogromnej części niezwiązanych z pandemią Covid-19, a wywołanych niewydolnością systemu. I to właśnie te działania, tę właśnie niewydolność powodujące, krytykował doktor Martyka.

Krytykował jako specjalista, zakaźnik, od ponad 20 lat ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej. Tymczasem sąd lekarski, który podjął decyzję o jego ukaraniu, orzekał w składzie, w którym nie znalazł się nikt o choćby zbliżonej specjalizacji. A na stanowisko biegłego powołał pediatrę, którego główną kompetencją w dziedzinie wirusologii jest status telewizyjnego celebryty, jaki uzyskał dzięki rozmachowi swych apokaliptycznych prognoz w okresie pandemii. Z których zresztą żadna się nie spełniła, ale to jakoś nie zainteresowało środowiska lekarskiego. Nonszalancja i ignorancja w zakresie straszenia nie jest dla niego niczym złym. Co innego, choćby drobiazgowo podparta danymi i faktami, krytyka rządowej strategii. O, tu już nie można siedzieć bezczynnie z założonymi rękami.

W toku procesu doktora Martyki nie została podważona jego wiedza, umiejętności czy etos lekarski, ale – tylko i aż – gotowość do poddania się środowiskowemu konformizmowi. I właśnie dlatego jest to najlepszy moment, żeby powrócić do postulatu zgłoszonego kilkanaście lat temu przez śp. Janusza Kochanowskiego. Ówczesny rzecznik praw obywatelskich wskazywał, że „wymóg bezwzględnej obowiązkowej przynależności do samorządu zawodowego oraz sankcja pozbawienia prawa do wykonywania zawodu jest nieuzasadniona konstytucyjnie, stanowi nieproporcjonalną ingerencję w wolność stowarzyszania się”. Za swoje błędy i zaniedbania lekarze odpowiadać powinni przed sądami cywilnymi. Organ, który zajmuje się rozliczaniem ich umiejętności do nabierania wody w usta i egzekwowaniem konformizmu, nie jest do niczego potrzebny. Inkwizytorom w białych kitlach już dziękujemy.