Michał Kolanko: Po 6 stycznia czas zacznie grać na niekorzyść opozycji. Wszyscy mogą stracić

PO, Lewica, Polska 2050 i PSL wkraczają w kluczowy moment przed ustaleniami dotyczącymi startu do Sejmu i Senatu. Nie obędzie się bez nerwów.

Publikacja: 14.12.2022 03:00

Donald Tusk w czasie konferencji w Senacie

Donald Tusk w czasie konferencji w Senacie

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Pakt Senacki to teoretycznie najprostsza układanka dla sejmowej opozycji. Ale i tu w ostatnich dniach widać emocje. W poniedziałek TOK FM poinformowało, że PSL chce opóźnić ogłoszenie paktu aż do połowy przyszłego roku. Ludowcy stanowczo zaprzeczyli, a wicemarszałek Piotr Zgorzelski negocjujący pakt w imieniu PSL zapowiedział, że do końca roku odbędzie się pierwsza wspólna konferencja prasowa. Sejmowe kuluary jednak szumią o politycznym przeciąganiu liny. I to nie tylko wokół paktu, ale też tego, czy będzie wspólna strategia opozycji np. wobec komisji weryfikacyjnej dotyczącej energetyki. PO sugeruje, że opozycja powinna w całości zbojkotować prace komisji. PSL nie ma tak jednoznacznego stanowiska.

Ale pakt senacki to tylko jeden z elementów układanki. Opozycja w Sejmie ma oczywiście jeszcze trochę czasu. Uwaga wyborców poza warszawską twitterowo-medialną bańką jest skupiona na końcu roku, Bożym Narodzeniu i inflacji. I tak może być co najmniej do 6 stycznia, czyli święta Trzech Króli.

Czytaj więcej

Scheuring-Wielgus: Lewica stara się o byłych wyborców PiS

Później jednak czas zacznie grać na niekorzyść opozycji. Wszyscy mogą tracić wśród wyborców, kiedy stanie się jasne, że blisko głównej fazy kampanii nie ma żadnych rozstrzygnięć. Dlatego termin I kwartału 2023 roku jako czas ostatecznych decyzji pojawia się tak często w deklaracjach. W Sejmie można też usłyszeć informacje o innym niż do tej pory scenariuszu wyborczym. Nie jest to jedna lista całej opozycji ani blok Hołownia-PSL i KO-Lewica, tylko współpraca wyborcza na linii KO-Polska 2050. Można usłyszeć m.in o coraz lepszych relacjach Donalda Tuska i Szymona Hołowni. Ale politycy Polski 2050 przestrzegają w nieoficjalnych rozmowach, że ich formacja jest skupiona na realizacji własnych zadań i kwestiach programowych, czego przykładem ma być ostatnia konwencja o energetyce i środowisku.

Dla Polski 2050 sojusz tylko z PO byłby ryzykowny. Dałby być może efekt uczestnictwa w potencjalnie zwycięskim bloku wyborczym w 2023 r., ale groziłby tożsamości tego bardzo młodego ugrupowania – zwłaszcza gdy na sprawę spojrzy się na poziomie lokalnym, struktur i ruchu Hołowni, a nie z perspektywy tylko warszawskiej gry liderów.

Czytaj więcej

PO szykuje listy. Tusk dogadany z Rozenkiem i Morawską-Stanecką

Dla PO taki sojusz to nie tylko szansa na zmianę obrazu gry w sondażach, ale też pomysł na utrzymanie prymatu na opozycji i zacementowanie go być może na kolejną kadencję. Dziś jednak żadnego rozwiązania wykluczyć nie można. Bo polityka bywa bardzo nieprzewidywalna, zwłaszcza przy tak wysokiej stawce. A Donald Tusk jest przecież twórcą „polityki miłości”, którą doskonalił przez ostatnie dekady.

Wyborcy opozycji powinni zapiąć pasy i liczyć się z tym, że kolejne tygodnie czy nawet miesiące nie będą szczególnie łatwe czy przyjemne

Pytanie, na ile po tych wewnętrznych rozgrywkach, które mogą przyjąć również bardzo brutalną formę, ustanowiony w przyszłym roku format startu będzie dla wyborców wiarygodny. Zwłaszcza dla tych spoza rdzeniowych elektoratów sejmowych partii opozycyjnych. Bo jest grupa, dla której będzie liczyła się nie tylko konkretna odpowiedź na pytanie „co po PiS”, ale też poczucie, że pokazany w mniejszych lub większych zarysach plan będzie realny do wykonania w trudnych warunkach kohabitacji z prezydentem Andrzejem Dudą. Totalna awantura już przy wewnętrznych rozmowach co do Sejmu i Senatu będzie dla tych wyborców potężnym sygnałem alarmowym.

Ale nie istnieją przecież negocjacje polityczne bez napięć. Dlatego wyborcy opozycji powinni zapiąć pasy i liczyć się z tym, że kolejne tygodnie czy nawet miesiące nie będą szczególnie łatwe czy przyjemne.

Pakt Senacki to teoretycznie najprostsza układanka dla sejmowej opozycji. Ale i tu w ostatnich dniach widać emocje. W poniedziałek TOK FM poinformowało, że PSL chce opóźnić ogłoszenie paktu aż do połowy przyszłego roku. Ludowcy stanowczo zaprzeczyli, a wicemarszałek Piotr Zgorzelski negocjujący pakt w imieniu PSL zapowiedział, że do końca roku odbędzie się pierwsza wspólna konferencja prasowa. Sejmowe kuluary jednak szumią o politycznym przeciąganiu liny. I to nie tylko wokół paktu, ale też tego, czy będzie wspólna strategia opozycji np. wobec komisji weryfikacyjnej dotyczącej energetyki. PO sugeruje, że opozycja powinna w całości zbojkotować prace komisji. PSL nie ma tak jednoznacznego stanowiska.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę