Pakt Senacki to teoretycznie najprostsza układanka dla sejmowej opozycji. Ale i tu w ostatnich dniach widać emocje. W poniedziałek TOK FM poinformowało, że PSL chce opóźnić ogłoszenie paktu aż do połowy przyszłego roku. Ludowcy stanowczo zaprzeczyli, a wicemarszałek Piotr Zgorzelski negocjujący pakt w imieniu PSL zapowiedział, że do końca roku odbędzie się pierwsza wspólna konferencja prasowa. Sejmowe kuluary jednak szumią o politycznym przeciąganiu liny. I to nie tylko wokół paktu, ale też tego, czy będzie wspólna strategia opozycji np. wobec komisji weryfikacyjnej dotyczącej energetyki. PO sugeruje, że opozycja powinna w całości zbojkotować prace komisji. PSL nie ma tak jednoznacznego stanowiska.
Ale pakt senacki to tylko jeden z elementów układanki. Opozycja w Sejmie ma oczywiście jeszcze trochę czasu. Uwaga wyborców poza warszawską twitterowo-medialną bańką jest skupiona na końcu roku, Bożym Narodzeniu i inflacji. I tak może być co najmniej do 6 stycznia, czyli święta Trzech Króli.
Czytaj więcej
Trzeba podchodzić ostrożnie do każdego sondażu, nie cieszyć się, tylko jeszcze bardziej pracować...
Później jednak czas zacznie grać na niekorzyść opozycji. Wszyscy mogą tracić wśród wyborców, kiedy stanie się jasne, że blisko głównej fazy kampanii nie ma żadnych rozstrzygnięć. Dlatego termin I kwartału 2023 roku jako czas ostatecznych decyzji pojawia się tak często w deklaracjach. W Sejmie można też usłyszeć informacje o innym niż do tej pory scenariuszu wyborczym. Nie jest to jedna lista całej opozycji ani blok Hołownia-PSL i KO-Lewica, tylko współpraca wyborcza na linii KO-Polska 2050. Można usłyszeć m.in o coraz lepszych relacjach Donalda Tuska i Szymona Hołowni. Ale politycy Polski 2050 przestrzegają w nieoficjalnych rozmowach, że ich formacja jest skupiona na realizacji własnych zadań i kwestiach programowych, czego przykładem ma być ostatnia konwencja o energetyce i środowisku.
Dla Polski 2050 sojusz tylko z PO byłby ryzykowny. Dałby być może efekt uczestnictwa w potencjalnie zwycięskim bloku wyborczym w 2023 r., ale groziłby tożsamości tego bardzo młodego ugrupowania – zwłaszcza gdy na sprawę spojrzy się na poziomie lokalnym, struktur i ruchu Hołowni, a nie z perspektywy tylko warszawskiej gry liderów.