Reklama

Mariusz Cieślik: Imperializm językowy

Sam już nie wiem, czy byłem na Ukrainie, choć byłem i w Kijowie, i we Lwowie, i nad Dnieprem. Może byłem w Ukrainie, jak chce Rada Języka Polskiego? W sumie, w obliczu wojny, sprawa nie jest priorytetowa, ale skoro zajmują się nią profesorowie, musi mieć swoje znaczenie.

Publikacja: 29.07.2022 03:00

Mariusz Cieślik

Mariusz Cieślik

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Nie wiem, na czym to polega, ale tacy np. styliści należą do najgorzej ubranych ludzi świata. Dlatego nieszczególnie dziwi, że oświadczenie Rady Języka Polskiego jest bełkotliwe. Jeśli ktoś ma jasny przekaz, jasno wyraża myśli, tymczasem przekaz Rady jest nad wyraz niejasny. Otóż sprowadza się on do stwierdzenia, że skoro Ukraińcy życzą sobie, aby mówić „w Ukrainie” i „do Ukrainy”, to tak mówić powinniśmy. Problem w tym, że niektórzy Ukraińcy, co znajdziemy w kolejnym akapicie stanowiska Rady Języka Polskiego, mówią „na Ukrainie”. Tak jak większość Polaków. Czyli co? W obecności jednych mówimy „w Ukrainie”, a w obecności innych „na Ukrainie”? I bądź tu mądry, zrozum filologa!

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki potwierdził na Radzie Gabinetowej, jaki jest jego główny cel
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Panie Prezydencie, naprawdę wytyka Pan Ukraińcom leczenie dzieci z rakiem?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Antyukraińskie żniwa prezydenta Nawrockiego
Publicystyka
Roman Kuźniar: Fiasko „strategii szaleńca”
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Publicystyka
Marek Migalski: Duopol PO-PiS wiecznie żywy
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama