Sondaż wpisuje się w dosyć kuriozalną sytuację, która dotyczy tego rodzaju kredytobiorców. Przede wszystkim oni nie za bardzo potrzebują jakiejkolwiek pomocy. Kłopot ze spłatą kredytu ma zaledwie drobny procent z nich. Przytłaczająca większość sobie radzi.
Co znamienne, największe poparcie wśród frankowiczów ma Nowoczesna, partia, która nie wypisała na sztandarach kwestii wsparcia dla zadłużonych w walutach obcych. Jakoś dla samych zainteresowanych większe znaczenie ma względnie liberalny model gospodarczy forsowany przez Nowoczesną niż ratowanie ich z rzekomych tarapatów.
Dlatego może dziwić determinacja Prawa i Sprawiedliwości w próbach wynalezienia mechanizmu wsparcia dla kredytobiorców. Owszem, późniejsi zwycięzcy obiecywali to podczas kampanii wyborczej, najprawdopodobniej nie spodziewając się trudności, które z tej obietnicy wynikną.
Trwają one do dzisiaj i raczej nie przynoszą politycznych zysków, zwiększają natomiast ryzyko strat.
Po pierwsze – dlatego że na razie przedstawiono zły, napisany na kolanie, pomysł mechanizmu pomocy frankowiczom. Krytyka, i to z różnych stron, była miażdżąca. Kolejne koncepcje mają być lepsze, ale gwarancji nie ma.