Tomasz Redwan: Iga - marka globalna

Marketingowo Polska jest dla Igi Świątek za mała. Ludzie kształtujący jej wizerunek już to rozumieją, ale jego kreacja dopiero się zaczyna.

Publikacja: 10.04.2022 21:00

Tomasz Redwan: Iga - marka globalna

Foto: MATTHEW STOCKMAN / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / GETTY IMAGES VIA AFP

Iga Świątek numerem 1 rankingu WTA. Wielka to radość, bo nie mieliśmy wielu gwiazd na poziomie światowym w sportach popularnych globalnie. Ruszyli zatem dziennikarze, by coś o Idze napisać, a że zawsze najbardziej interesują ludzi pieniądze, to one stały się najbardziej chodliwym tematem. Pule nagród, zarobione na korcie dolary, sumy nagród w karierze i w bieżącym roku, porównywania kto, ile, na świecie i w Polsce. W głowie się zakręciło, bo przecież są to kwoty, których przeciętny, ba nawet zamożny Polak na oczy nie widział, a tylko nieliczni zobaczą.

Druga grupa „badaczy” postawiła sobie za cel znalezienie odpowiedzi na pytanie: ile jest warta Iga Świątek? Marketerzy, menedżerowie, eksperci rzucili się, by ocenić, sponsorów dopasować, jednym słowem programy marketingowe pisać i prowizje liczyć. Gratka to wielka, by zajmować się wyimaginowanym marketingiem Polki, a nie jakiegoś tam cudzoziemca.

Czytaj więcej

Iga mocno trzyma władzę

Pytanie, jaka jest wartość marketingowa Igi Świątek, jest z pozoru dość niewinne, a przy tym uruchamiające wyobraźnię. Od razu przypomniało mi się znane powiedzenie Oskara Wilde’a, które sparafrazowane brzmi: „Marketer to człowiek, który zna cenę wszystkiego, a nie zna wartości niczego”.

Wartość człowieka to cecha spoza katalogu i cennika, to jego wewnętrzne przekonanie kim jest, kim chciałby być, a kim na pewno nie będzie. I tutaj Iga, w zasadzie codziennie, udziela nam odpowiedzi, pisząc i opowiadając o tym, co jest dla niej ważne, co mniej, a co wcale.

Z tej delikatnej materii możemy zacząć tkać twór nazywany „wizerunkiem Igi”, który w rozważaniach marketingowych jest dużo ważniejszy niż wartość. Idąc tym tropem kolejne pytanie, na które chcielibyśmy znaleźć odpowiedź brzmi: jaka jest cena wizerunku Igi?

Takie pytanie od razu prowokuje inne, na które odpowiedź jest równie skomplikowana: co to jest wizerunek? Nie zagłębiając się specjalnie w tematykę, można napisać, że wizerunek to sposób, w jaki ktoś jest przedstawiany i/lub postrzegany. To się wycenia i to się sprzedaje. To ludzie kupują lub nie, tak działa marketing i sponsoring. Zatem by zdefiniować cenę wizerunku trzeba najpierw zdefiniować wizerunek sam w sobie.

Iga jest postrzegana jako młoda, przebojowa, odważna, dynamiczna, perfekcyjna, refleksyjna, empatyczna, profesjonalna, metodyczna, sympatyczna, inteligentna, zaradna, refleksyjna, kobieca. Przymiotnikowo tyle może wystarczy, choć doskonale wiemy, że rozszerzony katalog cech Igi zawierałby przede wszystkim takie określenia, jak: najlepsza tenisistka na świecie, mistrzyni Wielkiego Szlema itp. I tak jest Iga przedstawiana.

Sprzedawać będziemy jednak wizerunek wykreowany, czyli taki, jaki Iga chciałaby prezentować i od tego działania marketingowe zacząć należy. Świadomość potrzeby wykreowania wizerunku jest rzadka, raczej jest on zbiorem posiadanych cech, które mniej lub bardziej przypadną do gustu kibicom czy szerzej konsumentom. By wizerunek wykreować, należy perfekcyjnie ocenić własną wartość.

Nie będę nawet podejmował próby definiowania wizerunku Igi, to zadanie dla niej, dla jej bliskich, dla jej doradców (tych najmniej) i od razu dodaję: to nie jest proste.

Ma Iga, co jest rzadkie, swoją psycholog, osobę bardzo bliską, która z pewnością ma duży wpływ na jej poczynania i autokreację. Tu, z zawodowego obowiązku, zadam pytanie: dobre to czy niezbyt, ale oczywiście odpowiedzi udzielać nie będę.

Gdy już mamy tę kreację, jej początek choćby zręby, dalej to już z górki. Pod ten wizerunek, dobieramy partnerów, nie sponsorów, lecz właśnie partnerów. Tworzymy sobie listę tych firm, które z różnych powodów zapewniają nam transfer wizerunku, to znaczy „my im, a one nam”.

Tu pojawia się prosta konkluzja. Jeśli Iga jest nr 1 na świecie, a nie w Polsce, to jej wartość jest globalna, a nie lokalna. Ten kierunek (cały świat) jest pożądany, wręcz jedyny.

A cóż dziś mamy? Brak wykorzystania sponsoringu przez krajowego ubezpieczyciela, strój przypominający piżamkę dziecięcą, zakładany w pośpiechu zegarek po zakończeniu meczu, czy też próbę powrotu do tenisa samochodowej marki związaną z faktem zrobienia przez Igę prawa jazdy.

Bez urazy oczywiście, Polska jest dla Igi marketingowo za mała. Radośnie, otwarcie, bezpretensjonalnie, gładką angielszczyzną (może czasami trochę wolniej i wyraźniej) zdobywaj świat, Igo!

Tu pojawia się niestety jedyny (w kontekście zdobywania świata) problem z Igą Świątek, jej nazwisko. Coś trzeba z tym zrobić, po prostu. Może wystarczy Iga? Jak widziałem zabiegi w tym kierunku, w postaci promocji logo „IGA” zostały już poczynione, to dobrze.

Świat tenisa czeka na Igę, świat marketingu sportowego i sponsoringu także, pytanie tylko, czy ona jest gotowa. Nie jest to pytanie o gotowość wszystkich wokół Igi, tylko pytanie o jej gotowość, która nie polega jedynie na tym by, jej płacili, lecz na tym, by płacili za jej plany, marzenia, realizację jej celów.

I na koniec, wracając do tematu „wartość”. Przyjdzie taki czas (a przyjdzie) gdy sił zabraknie, pojawi się kryzys i wymagana będzie nagła potrzeba zdefiniowania siebie na nowo, jako tenisistki, a przede wszystkim jako człowieka. I wtedy ci, którzy przy Idze stać będą, wyznaczą jej wartość.

Autor jest wykładowcą akademickim, ekspertem marketingu sportowego, psychologiem klinicznym, instruktorem tenisa

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości