I od razu poczułem niepokój: mam w końcu do czynienia nie tylko z człowiekiem o wyjątkowo czułym powonieniu („Na porannej pościeli / Zapach perfum / Jakby przez noc wyrosło / Białe pole konwalii” – by przypomnieć tylko jego głośny erotyk „Przebudzenie bez ciebie”). Tomasz Jastrun jest również równie wytrawnym, co wyważonym diagnostą polskiej rzeczywistości. Nie byłem zresztą jedyny: wpis eseisty został, do chwili obecnej, udostępniony przeszło 50 razy.
Co okazało się źródłem wiszącej nad Podlasiem chmury brunatnego fetoru? Rzecz na pozór niewinna: Przedszkolny Festiwal Piosenki Patriotycznej i Żołnierskiej „Hej! Idą strzelcy!”, organizowany przez Miejski Ośrodek Kultury w Siedlcach na początku listopada. Były dyplomata, kierując się szacunkiem dla faktów, nie omieszkał wrzucić na Facebooka plakatu, reklamującego festiwal, na którym zreprodukowano warszawski pomnik Małego Powstańca.
Pomnik to, jak wiadomo, nienajfortunniejszy: nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną, jego uroda pozostawia nieco do życzenia, ale jak stanął na Podwalu, tak stoi, nie budząc jak dotąd szczególnego sprzeciwu antyfaszystów, nie o rzeźbę Jerzego Jarnuszkiewicza więc chyba poszło. Śpiew przedszkolaków, osobliwie chóralny, zachwyca jak wiadomo przede wszystkim rodziców utalentowanych pociech, Tomasz Jastrun nie musi się więc obawiać, że fala popularności siedleckich bardów przyćmi jego sławę. Czegóż więc?
Starałem się nie zaniedbać żadnego ze skojarzeń: „Idą strzelcy”, a więc – Piłsudski? No tak, już Georgi Dymitrow na VII Kongresie Kominternu w lecie 1935 roku uznał go za jaskrawy przykład socjalfaszyzmu. Z tym „faszyzmem” zresztą bywało, jak wiadomo, różnie: począwszy od referatu Grigorija Zinowiewa na IV Kongresie Kominternu (1922), ideolodzy komunistyczni używali tego terminu wobec większości aktualnych przeciwników, od PPS i francuskich chadeków po Roosevelta, de Gaulle'a i Annę Achmatową; to są sprawy znane, najpełniej przedstawił je François Furet w „Przeszłości pewnego złudzenia”, i nie wątpię, że Tomasz Jastrun jest z tymi zagadnieniami na bieżąco.