Aktualizacja: 27.11.2016 10:51 Publikacja: 27.11.2016 10:51
Foto: AFP
Zatem cały kraj, jak i długi i szeroki, upstrzony jest nieskończoną liczbą haseł, osobliwie skomponowanych (w różnych kombinacjach) z kilku zaledwie słów: revolucion, socialismo, victoria, justicia, siempre (o ile te pierwsze są zrozumiałe na całym globie, to ostatnie znaczy: 'zawsze').
Hasła są wszędzie. Na domach prywatnych. Budynkach publicznych. Przy drogach. W knajpach. I w ludzkich głowach. Niegdyś konkurowały z Marksem, Engelsem i Leninem. Po upadku ZSRR jedynym graficznym kontrapunktem jest wszechobecny Ernesto "Che" Guevara. Pierwszy z panteonu wielkich nieobecnych. Cała reszta to podniosłe słowa. A że znaczą coś dokładnie przeciwnego, niż ich potoczne rozumienia, to już inna sprawa.
„W swojej długiej historii nieraz walczyła o niepodległość i tak jest kojarzona w świecie. Powtarzam, to bogate...
W Holandii już od lat 80. XX w. zaczęli się pojawić biskupi męczennicy, atakowani przez różne ośrodki opinii pub...
Medialne młotkowanie niebiorących udziału w wyborach ma charakter klasistowski – oto elity kraju zawstydzają tyc...
Kwitną kasztany, piszą się matury, a kampania wyborcza osiąga poziom najgłębszych pokładów kopalni węgla kamienn...
Najbliższy rok będzie kluczowy zarówno dla Węgrów, jak i dla Unii Europejskiej. Tylko przejrzyste i stanowcze dz...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas