Profesjonalista czy obrońca starego układu

Andrzej Barcikowski, współpracownik Leszka Millera wraca do ABW

Publikacja: 10.03.2008 00:07

Profesjonalista czy obrońca starego układu

Foto: Rzeczpospolita

Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za rządów SLD został pod koniec lutego członkiem rady konsultacyjnej Centralnego Ośrodka Szkolenia Funkcjonariuszy agencji w Emowie. – To Barcikowski utworzył przy ABW zespół doradców. Podoba mi się inicjatywa, by obecny szef agencji korzystał z doświadczenia poprzedników – mówi gen. Andrzej Kapkowski, były szef Urzędu Ochrony Państwa.

Odmiennego zdania są politycy PiS. Mówią o powrocie SLD do służb specjalnych.

Kariera Andrzeja Barcikowskiego rzeczywiście związana jest z lewicą. Na dobre zaczęła się w 1996 r. Premier Włodzimierz Cimoszewicz powołał go wtedy na szefa swoich doradców. – Znałem go z uniwersytetu i zawsze uważałem za rozważnego człowieka – mówi Cimoszewicz. Wspomina, że gdy był szefem rządu, zespół jego doradców był gronem intelektualistów, którzy mieli pełną swobodę mówienia mu tego, co uważali za ważne. Doradcy pod wodzą Barcikowskiego z tego zadania wywiązywali się świetnie. – Pozytywnie oceniam jego pracę – dodaje Cimoszewicz. Co myśli o powrocie Barcikowskiego do ABW? – Nie widzę w tym nic dziwnego. To może być zaskakujące tylko na tle dość dzikich politycznych obyczajów w naszym kraju. Wszyscy twierdzą, że od rządzących oczekuje się kwalifikacji i kompetencji, ale w sytuacjach będących testem plemienna wrogość powraca – tak Cimoszewicz komentuje zastrzeżenia PiS.

Po przegranych przez SLD wyborach z roku 1997 Barcikowski zniknął z polityki. Zajął się biznesem. Pracował w uważanym za przechowalnię dla działaczy lewicy wydawnictwie Muza. Jego szefem jest Włodzimierz Czarzasty.

Politycy SLD mieli pretensje, że nie tylko trzyma w ABW, ale też awansuje ludzi związanych z AWS

– Zaangażowałem go, bo był świetnie przygotowany do pracy, a nie z jakichś innych względów – zapewnia Czarzasty. Okazuje się, że był on studentem Barcikowskiego, gdy ten na przełomie lat 70. i 80. wykładał na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. – To erudyta o wszechstronnej wiedzy. Do dziś się zdarza, że dzwonię do niego, gdy czegoś nie wiem. To jak telefon do przyjaciela z teleturnieju “Milionerzy”. Jeszcze się nie zdarzyło, by czegoś nie wiedział – mówi Czarzasty.

Do polityki Barcikowski wrócił w połowie 2002 r. Ku sporemu zaskoczeniu ówczesny premier Leszek Miller powołał go na szefa ABW. Zaskoczenie było tym większe, że Barcikowski nie był osobą powszechnie znaną.

– Nie miał może doświadczenia w służbach, ale premier znał go jeszcze z czasów rządu Cimoszewicza. I była to znajomość od jak najlepszej strony – mówi Marek Wagner, jeden z najbliższych politycznych współpracowników Leszka Millera. – Mogę zapewnić, że to odpowiedzialny człowiek. Jeśli miałby zrobić jakieś głupstwo, wcześniej trzy razy się zastanowi. I to chyba zdecydowało o jego nominacji – dodaje.

Janusz Zemke, obecny przewodniczący Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, o Barcikowskim też wypowiada się w superlatywach. – Piekielnie inteligentny. Ale najważniejsze, że ma wyważone poglądy i analityczny sposób myślenia. A to w służbach jest niezwykle cenne – podkreśla Zemke. Gdy Barcikowski stał na czele ABW, on był wiceministrem obrony. – Dostawałem analizy wykonywane przez ABW. Agencja miała wtedy doskonałe rozeznanie w zakresie spraw, za które odpowiadałem – mówi Zemke.

Barcikowskiego chwali jeszcze za jedno – prowadzenie w ABW niezależnej od partyjnych wpływów polityki kadrowej. Posłowie SLD mieli na przykład do niego pretensje, że nie tylko toleruje i trzyma w ABW, ale wręcz awansuje ludzi, którzy przyszli do służb za rządów AWS. – Rzeczywiście sięgał do ludzi różnych środowisk, jeśli tylko uważał ich za dobrych fachowców. Nieraz byłem świadkiem, jak ich zdecydowanie bronił przed atakami kolegów – mówi Zemke.

Przykład to choćby obecny szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. Maciej Hunia. Politycy lewicy wiedzieli, że karierę w UOP zawdzięcza on wsparciu Janusza Pałubickiego, ministra koordynatora ds. specsłużb z rządu Jerzego Buzka. Na lewicowych polityków jak płachta na byka podziałała decyzja Barcikowskiego o powierzeniu mu w ABW kontrwywiadu.

Hunia to niejedyny przykład. – Barcikowski wiele razy podejmował decyzje personalne, które budziły mieszane uczucia lub wręcz naszą otwartą krytykę. Nie pamiętam, by kiedykolwiek uległ w tych sprawach jakimkolwiek sugestiom – przyznaje jeden z polityków SLD. Sam Barcikowski też wspomina, jak kilka razy zmieniał numer telefonu, by nie wydzwaniali do niego politycy SLD z pretensjami. Do dziś ma satysfakcję, że nie uległ naciskom.

Nie wszyscy jednak pozytywnie oceniają czas, gdy Barcikowski stał na czele ABW. – Agencja nie miała wtedy żadnych sukcesów – mówi Zbigniew Wassermann, były minister koordynator ds. służb specjalnych z rządu PiS. Gdy Barcikowski był szefem agencji, Wassermann zasiadał w speckomisji.

Największe pretensje ma jednak do niego o zachowanie związane z aferą Rywina. – Był jedną z osób, które ustawiały się w kolejce do Jerzego Urbana, by dowiedzieć się, o co chodzi – wyjaśnia Wassermann. Barcikowski tłumaczy, że robił to, by chronić premiera. Zdaniem Wassermanna świadczy to jednak o skrajnym zaangażowaniu w obronę władzy.

Jego też polityka personalna Barcikowskiego zaskakiwała.

– Szczególnie pod koniec rządów SLD chętnie sięgał po osoby związane z PO – mówi Wassermann. Ale jego zdaniem świadczy to nie tyle o niezależności, ile o chęci przypodobania się, bo w 2005 r. wszyscy przecież się spodziewali, że wybory wygra PO.

Inni politycy prawicy wytykają mu też związki z PZPR. W latach 80. Barcikowski zajmował tam kierownicze stanowiska.

– Okres, gdy stałem na czele ABW, to najciekawszy czas w moim życiu. Z jednej strony wiem, jak działają służby, z drugiej mam krytyczny ogląd środowiska politycznego. Mam nadzieję, że to doświadczenie przyda się służbom – komentuje Barcikowski.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości