Tak, oni stają tam, gdzie stało ZOMO

Nikt z walczących z komunizmem nie przypuszczał chyba, że w wolnej Polsce, po 20 latach niepodległości, nie będzie można pokazać w telewizji publicznej krytycznego filmu o Jaruzelskim – pisze filozof społeczny

Publikacja: 26.02.2010 01:48

Tak, oni stają tam, gdzie stało ZOMO

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Jedną z najgorszych w całym ciągu odrażających zbrodni IV RP są słynne słowa Jarosława Kaczyńskiego w Stoczni Gdańskiej, zamkniętej na polecenie Unii Europejskiej i w ramach programu modernizacyjnego opracowanego przez PO: „Oni stają tam, gdzie ZOMO”. Zbrodnie IV RP były tylko werbalne, lecz – jak się zdaje – bardziej trwale wstrząsnęły sumieniami postępowej inteligencji niż te realne PRL.

No, ale gdzie w zasadzie stają dzisiejsi obrońcy generała Jaruzelskiego? Gdzie stoją ci, którzy uważają, że za nadanie filmu o generale z nazbyt wymownymi faktami z jego biografii powinni być ukarani ci, którzy dopuścili do emisji? Gdzie stoją ci, którzy gotowi są zniszczyć każdego, kto nazbyt energicznie podważa uświęconą historycznym kompromisem narrację, w której Jaruzelski jest polskim patriotą, Kiszczak człowiekiem honoru, a „Solidarność” – buntem rozpasanego tłumu? Gdzie stoją ci, którzy przekonują nas, że wprowadzenie stanu wojennego było koniecznym aktem politycznego rozumu?

[srodtytul]Nie pakiet, lecz alternatywa[/srodtytul]

Otóż nie trzeba GPS ani Google Maps, by określić ich pozycje. Otóż oni rzeczywiście stoją tam, gdzie stało ZOMO. Można to określić mniej obrazowo, eufemistycznie, mniej wiecowo, a bardziej naukowo. Łatwo też zrozumieć, że ci, którzy stanęli w tym miejscu, woleliby, by nazywać je jakoś inaczej, delikatniej, by się lepiej kojarzyło, żeby lepszy był ich wizerunek i skuteczniejszy PR.

Ale fakt pozostaje faktem. Bo jeśli stan wojenny był konieczny, to także strzały w Wujku, w Lubinie, to także rutynowe tłuczenie pałkami ludzi w czasie ulicznych protestów znajdują swoje polityczne, moralne i historiozoficzne uzasadnienie. I trzeba uznać, że narzędziem ducha dziejów stała się przynajmniej na jakiś czas pałka zomowca.

To, że bardziej prostodusznym Polakom można tak łatwo wmówić, iż słowa o ZOMO to jakiś niebywały skandal i przestępstwo, natomiast faktyczna cenzura, nagonka na niepoprawnych historyków, reżyserów i dziennikarzy to rzecz dopuszczalna, świadczy o tym, że wciąż mają zadziwiający mętlik w głowach – trwały skutek przemielenia przez komunizm.

Tak jak w PRL wstępowali do partii, a słuchali wieczorami Radia Wolna Europa i posyłali dzieci do komunii, maszerowali w pochodach pierwszomajowych, ale opowiadali o zbrodniach stalinowskich i heroizmie AK, tak dzisiaj są w stanie jakoś pomieścić w sobie Jana Pawła II i księdza Popiełuszkę, Jaruzelskiego i Rakowskiego, Grzegorza Przemyka i Czesława Kiszczaka. Wychowanie obywatelskie powinno więc się rozpocząć od rzeczy elementarnej: uświadomienia, że to nie jest pakiet, lecz alternatywa, ostra, fundamentalna alternatywa.

[srodtytul]Dzieweczka w mundurze[/srodtytul]

Obrona Jaruzelskiego to wychowanie do szczególnego rozumienia odpowiedzialności. Jak wiadomo, twierdzi się, że za samobójstwo Barbary Blidy odpowiada ówczesny premier. Natomiast Jaruzelski nie odpowiada za nic, co się działo w PRL, ani wtedy, gdy był szefem Sztabu Generalnego, ani wtedy, gdy był ministrem obrony, ani przez wszystkie lata zasiadania w Biurze Politycznym, ani wtedy, gdy skupiając w ręku władzę I sekretarza KC PZPR i premiera, został dyktatorem PRL.

Nie odpowiada ani za zniewolenie Polski, ani za interwencję w Czechosłowacji, ani za tych, którzy ginęli u haniebnego zarania PRL, ani za tych, którzy ginęli w czasach jej niechwalebnego schyłku. On był niewinną dzieweczką przebraną w mundur generalski, która nic nie widziała i nic nie słyszała, nawet gdy kontaktowała się z Informacją Wojskową, a ocknęła na dobre, gdy rozpoczął się Okrągły Stół.

Okrągły Stół ma zaś znaczenie sakralne – ma zmazywać wszystkie grzechy, nie tylko te wybaczalne, popełnione w walce z „reakcyjnym podziemiem” i w ogóle wrogami postępu, ale nawet te najgorsze, popełnione w 1968 roku, także na tych, którzy się w walce z reakcją zasłużyli.

Nikt z walczących z komunizmem nie mógł chyba przypuścić, że w wolnej Polsce, po 20 latach niepodległości, nie będzie można pokazać w telewizji publicznej krytycznego filmu o szefie WRON. Być może nic lepiej nie świadczy o stanie III RP. Ci zaś, którzy dla doraźnych korzyści politycznych skłonni są tolerować lub wspierać te zakazy, spieszą tylko ku własnej niesławie.

[i]Autor jest profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz współpracownikiem „Rzeczpospolitej”[/i]

Jedną z najgorszych w całym ciągu odrażających zbrodni IV RP są słynne słowa Jarosława Kaczyńskiego w Stoczni Gdańskiej, zamkniętej na polecenie Unii Europejskiej i w ramach programu modernizacyjnego opracowanego przez PO: „Oni stają tam, gdzie ZOMO”. Zbrodnie IV RP były tylko werbalne, lecz – jak się zdaje – bardziej trwale wstrząsnęły sumieniami postępowej inteligencji niż te realne PRL.

No, ale gdzie w zasadzie stają dzisiejsi obrońcy generała Jaruzelskiego? Gdzie stoją ci, którzy uważają, że za nadanie filmu o generale z nazbyt wymownymi faktami z jego biografii powinni być ukarani ci, którzy dopuścili do emisji? Gdzie stoją ci, którzy gotowi są zniszczyć każdego, kto nazbyt energicznie podważa uświęconą historycznym kompromisem narrację, w której Jaruzelski jest polskim patriotą, Kiszczak człowiekiem honoru, a „Solidarność” – buntem rozpasanego tłumu? Gdzie stoją ci, którzy przekonują nas, że wprowadzenie stanu wojennego było koniecznym aktem politycznego rozumu?

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości