Uprzedzamy zagrożenie

Spokoju Polski trzeba dziś bronić także w Afganistanie czy w Iraku – przekonuje Franciszek Gągor, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego

Publikacja: 20.06.2008 02:22

Rz: W zamian za zgodę na tarczę, domagamy się od USA pomocy w modernizacji naszej armii i nowych systemów obrony przeciwlotniczej. Czy to znaczy, że mamy zacofane wojsko i nie jesteśmy w stanie się obronić przed atakiem z powietrza?

Nie zgadzam się z taką oceną. Zapewniam, że mamy skuteczną obronę przeciwlotniczą. Musimy jednak już teraz myśleć o tym, co będzie za 10 – 20 lat. Posiadanie sprawnej, nowoczesnej armii kosztuje. Ale nie ma ceny, której nie byłoby warte bezpieczeństwo państwa .

A musimy mieć aż tak dużą armię pochłaniającą z budżetu 23 miliardy złotych rocznie?

Za te pieniądze budujemy i modernizujemy armię, by mogła sprostać całej masie zagrożeń. Mogą one powstać gdziekolwiek, rozwinąć się nagle w nieprzewidywalny sposób. Wojsko najlepiej spełnia swoje zadania, kiedy nie musi być użyte, ale jest do tego użycia gotowe. Nasze wojsko i całe NATO powinny mieć taki potencjał, by odstraszać ewentualnego przeciwnika. Spotkałem się już z poglądem, że skoro weszliśmy do NATO, silna armia jest nam niepotrzebna, bo obroni nas sojusz. To naiwny pogląd. Członkostwo w NATO to nie tylko przywilej poczucia bezpieczeństwa, ale zobowiązanie polegające m.in. na tym, że Polska i jej armia, mówiąc językiem ekonomii, stanie się współproducentem bezpieczeństwa stosownie do swoich możliwości.

Właśnie wycofujemy się z Iraku, gdzie poległo 20 naszych żołnierzy. Warto było tam jechać?

Jestem żołnierzem i nie mogę oceniać politycznej strony naszego zaangażowania. Ale wojsko zrobiło w Iraku to, czego od niego oczekiwano. Jako przedstawiciel Polski przy dowództwie NATO, słyszałem wiele komplementów pod adresem polskich żołnierzy. W wojennych warunkach podjęliśmy się sformowania wielonarodowej dywizji i dowodzenia nią. Irak sprawdził, w jakim stopniu nasze wojsko jest gotowe do działania daleko od kraju i jak w warunkach bojowych działają tak ważne wojskowe systemy jak łączność czy logistyka. Nierzadko nasi żołnierze – choć jest to misja stabilizacyjna – muszą się sprawdzać w bezpośrednim starciu z przeciwnikiem, tak jak na normalnej wojnie. Irak dał impuls do transformacji naszej armii.

Czy dlatego włączamy się w kolejne misje? Chodzi o szkolenie armii w warunkach bojowych?

Polski żołnierz zawsze był obrońcą, nie najeźdźcą. Wcześniejsze misje oenzetowskie miały na celu ochronę ludności cywilnej lub rozdzielanie walczących stron. Do Iraku jechaliśmy z przekonaniem, że będzie to misja stabilizująca i początkowo tak było, dopiero podczas kolejnych zmian doszło do większych starć i ataków. Trudno wymagać od polskich żołnierzy, aby się nie bronili, kiedy są atakowani. Zasługują na uznanie i wdzięczność za to, że z dala od Polski zwalczają zagrożenie, nie czekając aż przyjdzie ono do nas. Tym zagrożeniem jest zorganizowany terroryzm. I o ile kiedyś zapewnialiśmy sobie pokój, strzegąc sami lub w przymierzu z innymi własnych granic, o tyle teraz spokoju Rzeczypospolitej trzeba bronić także w Afganistanie czy w Iraku.

Ilu zatem żołnierzy zamierza pan generał wysłać na misje?

Nasze zaangażowanie w operacje poza granicami kraju nie powinno w najbliższych latach przekroczyć limitu ok. 3500 żołnierzy jednocześnie. Rozpoczynamy misję w Czadzie (gdzie wyślemy 400 żołnierzy). Przejmujemy odpowiedzialność za afgańską prowincję Ghazni, zwiększamy nasz kontyngent z 1200 do 1600 żołnierzy, posyłamy tam m.in. śmigłowce. Ale kończymy nasze zaangażowanie w Iraku. Pozostawimy tam tylko małą grupę żołnierzy w ramach misji szkoleniowej NATO. Wciąż jesteśmy zaangażowani na Bałkanach, w Libanie i na pograniczu syryjsko-izraelskim.

Franciszek Gągor jest generałem WP i doktorem nauk wojskowych. Od 2006 szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego

Rz: W zamian za zgodę na tarczę, domagamy się od USA pomocy w modernizacji naszej armii i nowych systemów obrony przeciwlotniczej. Czy to znaczy, że mamy zacofane wojsko i nie jesteśmy w stanie się obronić przed atakiem z powietrza?

Nie zgadzam się z taką oceną. Zapewniam, że mamy skuteczną obronę przeciwlotniczą. Musimy jednak już teraz myśleć o tym, co będzie za 10 – 20 lat. Posiadanie sprawnej, nowoczesnej armii kosztuje. Ale nie ma ceny, której nie byłoby warte bezpieczeństwo państwa .

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości