Dumna ze swojego indywidualizmu

Aktualizacja: 29.06.2009 07:53 Publikacja: 29.06.2009 03:14

Oriana Fallaci

Oriana Fallaci

Foto: AP

Oriana Fallaci (1929 – 2006)

Przez wiele lat mówiono o niej „Torquemada magnetofonu”, klasyk wywiadu politycznego, największa dziennikarka drugiej połowy XX wieku. Dziś aż trudno uwierzyć, że Oriana Fallaci u szczytu kariery była ikoną lewicowych elit. U schyłku życia te same elity uznały ją za wariatkę, histeryczkę i oskarżały o podżeganie do nienawiści rasowej.

Urodziła się dokładnie 80 lat temu we Florencji. Dziennikarką została jako 17-latka. Ambitna i pewna swego świetnie radziła sobie w męskim świecie (we Włoszech na przełomie lat 40. i 50. w dziennikarstwie pracowało niewiele kobiet). Sławę przyniosła jej wojna w Wietnamie. Ale dostała też pierwszego kuksańca. Na początku pisywała cenione, pełne pasji reportaże krytykujące Amerykanów. W 1969 roku odwiedziła jednak Hanoi, stolicę Wietnamu Północnego. Komunistyczny reżim przeraził ją, czemu dała wyraz w tekstach. Wtedy oskarżono ją o kłamstwo.

Opisywała wiele konfliktów. Ostatni reportaż wojenny napisała z Iraku w 1991 roku. Miała 62 lata. Drugą jej fascynacją, która przyniosła jej światowy rozgłos, były wywiady. Rozmawiała z najbardziej kontrowersyjnymi politykami. Często towarzyszyły im skandale, jakie Fallaci wywoływała swoimi impertynenckimi pytaniami i zachowaniem (zerwanie przez nią czadoru w czasie spotkania z duchowym przywódcą Iranu ajatollahem Chomeinim przeszło do legendy).

Lewicowemu establishmentowi ponownie naraziła się w 1975 roku. Próbując poradzić sobie z depresją po poronieniu, napisała „List do nienarodzonego dziecka”. Tyle że we Włoszech toczyła się akurat burzliwa debata na temat przerywania ciąży. I choć Fallaci ani słowa nie napisała o aborcji, jej książka została uznana za prowokację.

Ale wciąż jeszcze mieściła się w liberalnym kanonie. Nawet jeśli mówiła coś niezbyt popularnego, kładziono to na karb jej ekscentryzmu. Mogła więc pozwolić sobie i na krytykę aktywistów homoseksualnych (zarzucała im snobizm oraz ambicje polityczne), i feministek. Mogła nawet – jako zdeklarowana ateistka – ciepło wyrażać się o wkładzie Kościoła katolickiego w kulturę Zachodu.

Granice przekroczyła dopiero w 2001 roku. Po atakach na Nowy Jork i Waszyngton wydała swą najsłynniejszą książkę „Wściekłość i duma”. Nie dość, że porównywała w niej wartość cywilizacji zachodniej i islamskiej, to jeszcze dowodziła wyższości tej pierwszej. Dla lewicowej elity przestała istnieć – nie komentowano jej publikacji, nie dyskutowano z nią. Ale nie przeszkadzało to lewackim demonstrantom wyzywać jej od najgorszych. Schorowana, stojąca nad grobem Fallaci radykalizowała się z każdym kolejnym tekstem. I do końca pozostała dumna, zwłaszcza ze swego indywidualizmu. „Czuję wstręt do tej rzeki baranów idących jak na ścięcie za tym, kto je prowadzi” – mawiała.

Oriana Fallaci (1929 – 2006)

Przez wiele lat mówiono o niej „Torquemada magnetofonu”, klasyk wywiadu politycznego, największa dziennikarka drugiej połowy XX wieku. Dziś aż trudno uwierzyć, że Oriana Fallaci u szczytu kariery była ikoną lewicowych elit. U schyłku życia te same elity uznały ją za wariatkę, histeryczkę i oskarżały o podżeganie do nienawiści rasowej.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości