Reklama
Rozwiń

Klipy wyborcze odsłaniają prawdziwe obawy kandydatów na prezydenta

Komorowski boi się drugiej tury. Pawlak i Kaczyński martwią się o utrzymanie żelaznego elektoratu. Napieralskiego trapi niska rozpoznawalność

Aktualizacja: 08.06.2010 20:40 Publikacja: 08.06.2010 20:38

Piotr Gursztyn

Piotr Gursztyn

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Tegoroczne spoty wyborcze są marnym źródłem wiedzy na temat programów kandydatów. Za to pokazują prawdziwe intencje – i lęki – kandydatów. Lider sondaży postawił w spotach na patriotyzm, kombatanctwo i rodzinę. Bronisław Komorowski, przedstawiciel partii liberalnej, ani razu nie używa ważnych w kampaniach słów -kluczy: rozwój, gospodarka, przedsiębiorczość. Jego sztab zapowiada, że pojawi się klip przedstawiający wizje przyszłości, ale dwa pierwsze odnoszą się do wartości wybitnie konserwatywnych.

W pierwszym Komorowski opowiada, że "jest z Polski". W drugim podkreśla, że najważniejsze dla niego są odwaga, rodzina i służba Polsce. Dlaczego sztab kandydata PO postanowił wydać setki tysięcy złotych na niemal identyczny produkt?

Jak wynika z badań opinii publicznej, Komorowski jest ceniony za kompetencje, Jarosław Kaczyński zaś za patriotyzm. Do tego dochodzi zmniejszający się dystans między obu kandydatami. A wiadomo, że sztab Komorowskiego chce zwycięstwa w pierwszej turze. Bez przyciągnięcia części wyborców prawicowych to niemożliwe.

Z kolei klip kandydata PiS odwołuje się do patriotyzmu i troski o państwo. Muzyka Chopina, dąb Bartek, słowa o "odpowiedzialności za przyszłe pokolenia". Widać wyraźnie, że Kaczyński przemawia do przekonanych i nie stara się pozyskać nowych wyborców. To próba zadbania o własny elektorat, co do którego sztab PiS miał obawy, że będzie zdezorientowany łagodniejszym obliczem Kaczyńskiego.

O własny elektorat postanowił zadbać również Waldemar Pawlak. Ma powody, bo poparcie dla niego deklaruje mniej osób, niż głosuje na PSL. Stąd w klipie natłok ujęć z partyjnych uroczystości, gdzie dominują zielone sztandary ludowców. Także strażacy z OSP i Pawlak w generalskim strażackim mundurze. I słowa: "Na kogo możemy liczyć? Na rodzinę, sąsiadów i strażaków".

Podobny lęk widać u Andrzeja Leppera. Strach, że stracił najwierniejszych wyborców. Były wicepremier pokazuje stare ujęcia tłumnych zgromadzeń dawnej Samoobrony, biało -czerwone krawaty, logo. I próbuje rozbudzić dawne emocje – pokazując wiejskie dziecko czy rolnika na tle łanu zboża. Czego innego boi się Grzegorz Napieralski. Bardzo długi, prawie czterominutowy spot lidera Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest wyłącznie jego monologiem. Służyć ma nie temu, by widzów przekonały jego słowa, ale aby zapamiętali twarz Napieralskiego. Wiadomo bowiem, że jednym z największych problemów kandydata SLD była niska rozpoznawalność.

Tego problemu nie ma Andrzej Olechowski. On jednak musi udowadniać, że jest poważnym i dynamicznym kandydatem. Stąd pomysł na dynamicznie zmontowany krótki spot, w którym znane postaci – Anna Samusionek, Dariusz Rosati, Władysław Frasyniuk – zapewniają, że będą głosować właśnie na tego kandydata.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/06/08/piotr-gursztyn-klipy-wyborcze-odslaniaja-prawdziwe-obawy-kandydatow-na-prezydenta/]Skomentuj[/link][/ramka]

Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rząd Tuska prosi się o polityczny Ku Klux Klan i samozwańcze rasistowskie ZOMO
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Nastroje po wyborach, czyli samospełniająca się przepowiednia