Duże pole manewru daje jej art. 27 ust. 2 ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Stanowi on, że inspektorzy nakazują m.in. natychmiastowe wycofanie z obrotu środka spożywczego, przedmiotu, materiałów mogących mieć wpływ na zdrowie ludzi.
W walce z dopalaczami można też wykorzystać kodeks karny. Profesor Zbigniew Ćwiąkalski zwraca uwagę na art. 165 § 1 pkt 2 tej ustawy. Wynika z niego, że kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, wyrabiając lub wprowadzając do obrotu szkodliwe dla zdrowia substancje, środki spożywcze lub inne artykuły powszechnego użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Prof. Ćwiąkalski zaznacza jednak, że w obecnym brzmieniu tego przepisu nie można stosowany do sprzedawców detalicznych. Nie ma jednak przeszkód, aby go znowelizować.
Już dziś sprzedawcy dopalaczy mogą być ścigani z art. 160§ 1 k.k. Przewiduje on karę nawet 3 lat więzienia dla osoby, która naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W praktyce trudno jednak zastosować ten przepis, bo jeśli sprawca działa nieumyślnie, to przestępstwo ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego. Konieczna jest więc szybka zmiana prawa. Już jutro rząd ma przyjąć projekt, który pozwoli na półtora roku wycofać z rynku i zatrzymać do badań produkty zawierające podejrzane substancje psychoaktywne.