Janusz Palikot przyspiesza. W środę zrezygnował z członkostwa w PO, w poniedziałek – z szefowania lubelskim strukturom tej partii. A jeszcze w sobotę zapowiadał, że i legitymację partyjną, i mandat złoży dopiero na Świętego Mikołaja. Dotychczasowy główny zagończyk polskiej polityki podtrzymuje jednak deklarację, że mandat poselski złoży 6 grudnia.
W politycznych kuluarach trwają spekulacje, kto jest reżyserem tego przyspieszenia: sam Palikot czy liderzy Platformy. Bardziej zorientowani w platformerskich rozgrywkach uważają, że spiritus movens jest teraz kierownictwo PO.
Jak zmianę decyzji tłumaczy Palikot: – Szkoda mi czasu na codzienne tłumaczenie, że warto poczekać do 6 grudnia.
Radości z przecięcia przez niego pępowiny z PO nie kryje marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. – Nie płaczę. Chłopaki nie płaczą – skomentował z uśmiechem. Tą frazą nawiązał do głośnej wypowiedzi Donalda Tuska pod swoim adresem.
Także lider PO zdaje się być decyzją Palikota niespecjalnie zmartwiony. – Moim zdaniem robi błąd. Więcej dla spraw, które są dla niego ważne, zrobiłby, będąc w Platformie – stwierdził Tusk.