Polska rodzina musi się stać centrum myślenia o przyszłości – mówiła Joanna Kluzik-Rostkowska, ogłaszając powstanie stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza. – Nie wolno nam zamykać myślenia o polityce rodzinnej w formule pomocy społecznej. Nowoczesne państwo winne jest pomoc tym, którzy tej pomocy potrzebują – podkreślała.
Dlaczego założyciele PJN podstawą programu uczynili właśnie rodzinę?
Wygląda to na marketingowy zabieg adresowany do ludzi podobnych do nich. A pamiętajmy, że jest to grono osób w podobnym wieku. Nie licząc pojedynczych przypadków, sprzymierzeńcy Kluzik-Rostkowskiej mają 35 – 45 lat. Przy tym dobrze się prezentują w mediach, mają szczęśliwe rodziny, trójkę, czasem czwórkę dzieci, żyją jak tysiące polskich rodzin z klasy średniej.
Każdy może więc z nimi się identyfikować, każdy może do nich aspirować. Bo do ideału szczęśliwej familii odwołają się nie tylko członkowie rodzin. Również młodzi – którym (jak widać z wielu sondaży) marzy się posiadanie szczęśliwej rodziny, ale też starzy – wszak dziadkowie mogą chcieć głosować na partię, która zadba o interesy ich wnuków. To zabieg analogiczny do sukcesu PO w 2007 roku, gdy Donald Tusk odwołał się do aspiracji milionów Polaków, którzy marzyli o gospodarczym cudzie, społecznym i finansowym awansie. W ciągu ostatnich trzech lat aspiracje Polaków nie zmalały.
Przekaz PJN ma być konkretny, bliski wrażliwości tzw. zwykłych ludzi. Choć tak próbują się przedstawiać wszystkie partie, twórcy PJN wierzą, że kładąc na to nacisk, odniosą sukces. – Chcemy trafić do wyborców z pozytywnym przekazem.