Jak budować relacje polsko-amerykańskie i czy obecne działania ministra Radosława Sikorskiego są właściwe? Prezes PiS pisze:
Radosław Sikorski, działając w imieniu Donalda Tuska, grzeszy pychą, tupetem, pretensjonalnością i niedyplomatycznymi manierami. Leszek Miller jako premier, a w znacznie mniejszym stopniu Włodzimierz Cimoszewicz jako jego minister spraw zagranicznych, choć niekoniecznie wykonawca linii Millera, grzeszył nieustannym udowadnianiem lojalności, gorliwością neofity i zbytnim konformizmem. To dwie skrajne filozofie czy też strategie uprawiania w III RP polityki zagranicznej wobec Stanów Zjednoczonych – podkreśla prezes PiS. - Amerykanie wciąż są idealistami. Także amerykańscy politycy. Również ekipa Baracka Obamy – tym bardziej, im dłużej rządzi. Dlatego, wbrew pozorom, Ameryka prowadzi znacznie mniej cyniczną politykę zagraniczną niż by się wydawało, mniej wyrachowaną niż by mogła, mniej interesowną niż by to jej odpowiadało, nie tak bezwzględną, jak by ją było na to stać i znacznie mniej naiwną niż chcą różni europejscy mędrcy. I, znowu wbrew pozorom, Amerykanie w polityce zagranicznej znacznie mniej i rzadziej kłamią niż inni, szczególnie najważniejsi gracze światowej sceny.
Kaczyński zwraca uwagę, że Polska tylko wtedy będzie szanowana przez USA, jeśli oparta będzie nie na „zrusofilowaniu”, tak jak dzieje się to w przypadku UE. Zdaniem autora nasza dyplomacja nie powinna opierać się jednak na antyrosyjskości, ale na „rusorealiźmie”.
Polską oryginalnością dla USA mógłby też być nasz sceptycyzm wobec modnego europejskiego antyamerykanizmu. Dawałby on Stanom Zjednoczonym możliwość rozgrywania z europejskimi partnerami powszechnych na Starym Kontynencie antyamerykańskich resentymentów, które znacząco wpływają na politykę rządów, a często i samej Unii.
Kaczyński wskazuje błędy Donalda Tuska, który „wypłukując polską politykę zagraniczną z oryginalności i suwerenności, roztapia ją w europejskości”. Prezes PiS przypomina również o tym, że ważna jest obecność USA w Polsce, także militarna. ?