Wojewoda mazowiecki napisał np., że przed meczem Legii z Polonią Warszawa kibice rozbujali wagon metra. Z kolei wojewoda łódzki zamknął stadion Widzewa, ponieważ podczas meczu z GKS Bełchatów skandowano obraźliwe i wulgarne hasła. Tymczasem protokół obserwatora tego meczu wskazuje, że „organizacja zawodów stała na wysokim poziomie, a na nieliczne wulgaryzmy nastąpiła właściwa reakcja organizatora imprezy". Stadion Lecha zamknięto pomimo pozytywnej opinii policji i prezydenta Poznania.
Kluby odwołały się od decyzji wojewodów do MSWiA.
Nie jest wykluczone, że sprawy trafią do sądów .
Jeśli sądy administracyjne uwzględnią zarzuty i uchylą decyzje wojewodów, kluby będą mogły się domagać odszkodowań od Skarbu Państwa. Widzew i Śląsk szacują, że straciły po ok. 150 tys. zł. Straty Lecha i Legii sięgają po ok. 900 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć utracone korzyści, np. z reklam.
Komentując na gorąco „stadionową czkawkę” rządu redaktor Ewa Usowicz w „Rz” pisze o decyzjach wojewodów: