Pomysł na zwiększenie roli Komisji Europejskiej i sfederalizowanie Europy pokazał już swoją utopijność. Za odbieraniem suwerenności państwom-członkom UE, z czym musi się wiązać idea federacyjna, kryją się rządy najsilniejszych, w tym przypadku Niemiec. (…) Przy silniejszych prerogatywach władzy federacyjnej utrzymanie samodzielności kulturowej, zwłaszcza w tak silnie zideologizowanej Europie jest bardzo mało prawdopodobne.
Wildstein komentuje słowa szefa MSZ:
Jestem wstrząśnięty, że szef polskiej dyplomacji bez żadnej dyskusji wcześniej, bez przedstawienia sprawy w polskim Sejmie w zasadzie ogłasza, że chętnie wyrzekniemy się części swojej suwerenności, tej fundamentalnej, bo dotyczącej gospodarki. (…) Wmawia się nam, że mamy dylemat pomiędzy dobrobytem a wolnością. Jeśli zachowamy wolność, niepodległość, samorządność, to narazimy się na kłopoty ekonomiczne. Kiedy się wyrzekniemy suwerenności na rzecz Niemiec, to będziemy krajem mlekiem i miodem płynącym. A Niemcy wezmą nas na swoje utrzymanie.
Publicysta uważa, że wprowadzenie euro było błędem:
Wcześniejsze działania prowadzące do tego, żeby Europa stopniowo się integrowała, żeby nie było barier zwłaszcza ekonomicznych między krajami, otwieranie rynku były sensowne. Ale pomysł, żeby odgórnie sterować Europą, przeformułować ją, stworzyć instytucje, które będą decydować, jak Europa będzie wyglądała, to był fundamentalny błąd. Euro było pomyłką od początku. I warto pamiętać, że to nie ekonomia była jego źródłem, a polityka.