Reklama

Merkel znów staje się ulubienicą Niemców

Po długim okresie spadku popularności i narastającej krytyki pani kanclerz odzyskuje pozycję najbardziej popularnego polityka. Czy na długo?

Aktualizacja: 20.12.2011 20:57 Publikacja: 20.12.2011 20:47

Angela Merkel na premierze filmu "Pina"

Angela Merkel na premierze filmu "Pina"

Foto: AFP

Angela Merkel ma nareszcie powody do zadowolenia. Po raz pierwszy od kwietnia ubiegłego roku znalazła się na czołowym miejscu w sondażu popularności ZDF, drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej. To wiadomość nieomal sensacyjna, bo przez ostatnie dwa lata popularność pani kanclerz spadała na łeb na szyję. Nie było nawet pewności, czy nie zakończy się to rebelią w jej własnej partii.

Angela Merkel odbiła się od dna i dzieli już pierwsze miejsce w cenionym badaniu opinii publicznej z jednym z liderów opozycji Peerem Steinbrückiem, swym byłym ministrem finansów w rządzie wielkiej koalicji. – To dowód, że Niemcy doceniają panią kanclerz, jej pilność, poświęcenie i zaangażowanie w sprawy kraju. Ale powrót na szczyt tabeli popularności zawdzięcza przede wszystkim temu, w jaki sposób prezentuje się w dyskusjach i negocjacjach na temat stabilizacji euro – tłumaczy Gerd Langguth, biograf Angeli Merkel. Przekonuje, że Niemcom podoba się najbardziej, iż szefowa rządu nie ulega presji i konsekwentnie broni niemieckiego stanowiska.

Potwierdzają to wyniki sondażu ZDF. Ogromna większość obywateli RFN (91 proc.) jest przekonanych, że dobrą rzeczą jest ustanowienie granic zadłużenia dla poszczególnych państw Unii Europejskiej. Niewiele mniej domaga się surowych kar dla tych, którzy granice te przekroczą.

– Niemcy nie rozumieją też krytyki innych stolic pod adresem Berlina i postrzegają Merkel jako swego gwaranta stabilności na oceanie kryzysu – twierdzi Langguth. Przy tym doceniają, że zdołała przeforsować swe stanowisko w starciu z prezydentem Nicolasem Sarkozym.

Merkel była noszona przez obywateli na rękach właściwie od samego początku swych rządów. Miała rekordowe poparcie od 2005 roku. Zreformowana przez kanclerza Gerharda Schrödera gospodarka rozpędzała się wówczas na tyle, by w roku ubiegłym osiągnąć rekordowe wyniki. Niemców interesowały jednak bardziej kłótnie w łonie koalicji rządowej. Winą obarczono oczywiście liberałów z FDP. Ale cierpiał także wizerunek Merkel. W tej sytuacji gwiazdą niemieckiej sceny politycznej został minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg, plagiator zmuszony do ustąpienia w atmosferze skandalu.

Reklama
Reklama

Pani kanclerz zarzucano bezczynność, kluczenie i karygodne niezdecydowanie czy nawet brak solidarności w sprawie kryzysu strefy euro. Merkel nie zwracała na to większej uwagi. –Rządzi samodzielnie, oczekując, że wszyscy zaakceptują bez dyskusji jej decyzje – konkluduje na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung" Gesine Schwan, była kandydatka na prezydenta z ramienia SPD. Niemcy to lubią.

Angela Merkel ma nareszcie powody do zadowolenia. Po raz pierwszy od kwietnia ubiegłego roku znalazła się na czołowym miejscu w sondażu popularności ZDF, drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej. To wiadomość nieomal sensacyjna, bo przez ostatnie dwa lata popularność pani kanclerz spadała na łeb na szyję. Nie było nawet pewności, czy nie zakończy się to rebelią w jej własnej partii.

Angela Merkel odbiła się od dna i dzieli już pierwsze miejsce w cenionym badaniu opinii publicznej z jednym z liderów opozycji Peerem Steinbrückiem, swym byłym ministrem finansów w rządzie wielkiej koalicji. – To dowód, że Niemcy doceniają panią kanclerz, jej pilność, poświęcenie i zaangażowanie w sprawy kraju. Ale powrót na szczyt tabeli popularności zawdzięcza przede wszystkim temu, w jaki sposób prezentuje się w dyskusjach i negocjacjach na temat stabilizacji euro – tłumaczy Gerd Langguth, biograf Angeli Merkel. Przekonuje, że Niemcom podoba się najbardziej, iż szefowa rządu nie ulega presji i konsekwentnie broni niemieckiego stanowiska.

Reklama
Publicystyka
Ursula von der Leyen: Nowe otwarcie w handlu z USA
Publicystyka
Estera Flieger: Nie rozumiem przeciwników polityki historycznej
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Polska z bronią u nogi
Publicystyka
Marek Migalski: Wścieklica antyprezydencka
Publicystyka
Antonina Łuszczykiewicz-Mendis: Indie – trzecia droga między USA a Chinami?
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama