Janik komentował możliwe połączenie Sojuszu i Ruchu Palikota:
SLD i Palikot wnoszą różne wartości na rynek polityczny. Sojusz to jednak struktury, styl działania, doświadczenie wypracowane przez lata, to jest pewna pamięć instytucjonalna i kompetencje. To są ludzie, którzy wiedzą, jak wygląda rzeczywistość władzy.
Natomiast Palikot wnosi świeżość, determinację w polityce. To jest dosyć nietypowy przywódca, skoncentrowany na sobie. Palikot na pewno lubi siebie. Poza tym niewiele więcej wiadomo, w jakich intencjach, w jakim celu, według jakich kryteriów jego formacja będzie postępować. Dlatego rozumiem Leszka Millera, który zachęca do przyglądania się Palikotowi. Bo on teraz staje przed największym egzaminem w swoim życiu. Wszystko, co do tej pory zrobił, może się okazać bez większego znaczenia, jeśli nie zda egzaminu z kompetencji państwowych. Stąd ta rezerwa Millera.
O dwóch politykach lewicy:
Leszek Miller jest niewątpliwie jedynym człowiekiem, który w tej sytuacji, w której jest SLD, może go prowadzić. On ryzykuje najwięcej. Wziął odpowiedzialność na twarz. Musi być jedynym i najlepszym rozwiązaniem. (…) Myślę, że Aleksander Kwaśniewski to człowiek z wybitną intuicją, z wielkim doświadczeniem. I on wie, że nadchodzi czas lewicy. Ale wie też, że ten czas może zmarnować tylko lewica. (...) Na razie go nie widać. Kwaśniewski zaangażował swój intelekt, intuicję, wyczucie polityki w to, żeby z SLD i Ruchu Palikota zrobić melanż, który zrodzi nowy kapitał założycielski dla lewicy.