Przy okazji wprowadzania nowej ustawy refundacyjnej rząd po raz kolejny pokazał swoją nieudolność. Żeby ją nieco przypudrować, zastosował mechanizm, który sprawdził się już wcześniej – przerzuca odpowiedzialność na różne grupy zawodowe lub społeczne. Przeciwko nim kieruje niezadowolenie społeczne. (...) Mechanizm spychania odpowiedzialności działa bez zarzutu – lekarze odsyłają do aptekarzy, aptekarze do NFZ. Najłatwiej znaleźć winnego i pokazać go palcem. Premier wskazał na lekarzy.

Krasnodębski uważa, że rząd nie komunikuje się ze społeczeństwem:

Problem polega na tym, że ten rząd już od dłuższego czasu nie rozmawia ze społeczeństwem. Nie komunikuje się ani z poszczególnymi grupami interesu, ani z Polakami jako z narodem. To przejawia się w decyzjach nawet o charakterze ogólnym. (...) Rząd ciągle coś zapowiada, a nie realizuje. Bo też zazwyczaj okazuje się, nic nie ma gotowego i dopiero trzeba przygotować projekty ustaw. A Polacy są jak żona alkoholika, która wierzy, że mąż się poprawi i ufa jego obietnicom. I wciąż ufają premierowi Tuskowi, licząc, że wreszcie jego słowa będą miały jakieś pokrycie.

Według publicysty media nie spełniają funkcji kontrolnej:

W Polsce nastąpiła instytucjonalizacja nieodpowiedzialności. Rząd nie odpowiada za nic. Składa obietnice, które nigdy nie są realizowane. Władza ma ułatwioną sytuację, bo media nie pełnią w sposób wystarczający funkcji kontrolnej. A Polacy jako naród nie wymuszają na rządzących odpowiedzialności za słowo i za działanie. I teraz nikt za nic nie odpowiada.