Gen. Czesław Kiszczak został skazany za udział w zorganizowanej zbrojnej grupie przestępczej, która miała na celu nielegalny przewrót. Generałowie (wszak Jaruzelskiego był też podsądnym, ale został wyłączony do osobnego postępowania) znajdują kolejnych obrońców. Sofistyka staje się coraz bardziej transparentna:
Krótko: uważałem i uważam sądzenie obu Generałów za nierycerskie i niehonorowe. [ostatnie zdanie S.B. pogrubił – red.] Mimo ich niewątpliwej odpowiedzialności za wszystkie konsekwencje 13 grudnia 1981, których nawet nie przewidzieli. Musieli i muszą tę odpowiedzialność brać na siebie.
I rekonstruuje coraz charakterystyczny styl myślenia, który Rafał A. Ziemkiewicz nazwał "michnikowszczyzną":
13 grudnia 1981 r. wbrew ustawom byłego państwa wypowiedzieli wojnę domową własnemu narodowi, pokonali go, paraliżując nasz opór, ale po ośmiu latach z własnej woli poddali się swemu narodowi. Niczym nie mogliśmy ich do tego zmusić. Uznali zwycięstwo przeciwników, odniesione kartkami wyborczymi. Ustąpili, zawierając pokój z narodem, i mieli prawo liczyć na wzajemną naszą lojalność. Nie zabija się (nawet moralnie) tych, którzy się w wojnie poddali. A to była wojna, choć zwana polsko-jaruzelską.
Ale ten medal ma, jego zdaniem, drugą stronę: