Kamil Durczok: Donald Tusk rozsmakował się we wła­dzy samodzielnej

W roli felietonisty "Newsweeka" objawia się naczelny "Faktów" TVN, Kamil Durczok. I pisze: "Jeśli utrzymanie kursu na lidera okaże się trwałe, Polacy będą mieli dosyć Tuska, jak niewielu polityków w najnow­szej historii"

Publikacja: 06.03.2012 09:43

Kamil Durczok: Donald Tusk rozsmakował się we wła­dzy samodzielnej

Foto: W Sieci Opinii

Premier jest w ofensywie, wszędzie go pełno. A to oznacza, że szef rządu ma świadomość, iż jego partia utkwiła w błocie po kolana. Czy i teraz wyjdzie z tego cało? (…)

Jak na liczbę wpadek, gaf i błędów son­dażowe tąpnięcie z początku roku to i tak łagodna kara. Premier jednak najwyraźniej uznał, że od takich potknięć może się zacząć prawdziwy zjazd na dno. Więc tak jak jesie­nią w kampanii zdecydował, że to on bierze na siebie bitwę o końcowy wynik, tak i tym razem usunął ministrów w cień. I pokazuje, że bycie kanclerzem to jego życiowa rola.

Jednak ten kij ma także swój drugi koniec:

Jeśli szef rządu będzie firmował każdą z nietrafionych decyzji swoich ministrów, wkrótce się okaże, że plecak z problemami jest tak ciężki, że przygniecie nawet tak sprytnego gracza jak Tusk. W karierze każdego polityka jest punkt krytyczny, po którym wszystko, nawet racjonalne i rozsądne posunięcia, zaczyna wy­borcom przeszkadzać. Premier już raz tego doświadczył, kiedy bezlitośnie wytykano mu nawet nieczęstą wśród polskiej klasy politycznej umiejętność przepraszania. Stał się nieomal polskim Mr Przepraszam.

Durczok podsumowuje:

Jeśli zaś utrzymanie kursu „na lidera" okaże się trwałe, Polacy będą mieli dosyć Tuska jak niewielu polityków w najnow­szej historii. I to niezależnie, czy będzie się chował przed opinią publiczną - jak w pierwszych miesiącach po wyborach, czy też wyjdzie z okopów na front - jak ostatnio.

Donald Tusk rozsmakował się we wła­dzy samodzielnej. Dzieli się nią tylko tam, gdzie materia jest zawiła, skomplikowana i ewidentnie prze­kracza jego kompetencje. Tak jest w finansach czy funduszach unijnych. Stąd tak silne pozycje ministrów kierujących tymi resortami. W całej reszcie zagadnień szef rządu porusza się w swojej opinii całkiem sprawnie. Więc gani, ruga i strofuje ministrów, przejmując i wchodząc w ich role. Póki nie uzna, że warto się podzielić władzą - a być może i sukcesami - po­ zostanie mu rola supernadzorcy. Rola, w której na końcu III aktu, kiedy zamiast braw usłyszy gwizdy, będzie mógł tylko wyrzucić swoich aktorów z teatru. Tyle że zaraz potem widownia podziękuje i jemu.

Proszę, proszę, nawet red. Durczok twierdzi, że koniec jest nieuchronny. Świat się kończy. Świat Donalda Tuska?

Premier jest w ofensywie, wszędzie go pełno. A to oznacza, że szef rządu ma świadomość, iż jego partia utkwiła w błocie po kolana. Czy i teraz wyjdzie z tego cało? (…)

Jak na liczbę wpadek, gaf i błędów son­dażowe tąpnięcie z początku roku to i tak łagodna kara. Premier jednak najwyraźniej uznał, że od takich potknięć może się zacząć prawdziwy zjazd na dno. Więc tak jak jesie­nią w kampanii zdecydował, że to on bierze na siebie bitwę o końcowy wynik, tak i tym razem usunął ministrów w cień. I pokazuje, że bycie kanclerzem to jego życiowa rola.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości