Prawicy może wyrosnąć trzecie płuco

Konserwatywna fronda w PO może doprowadzić do powstania nowego ruchu. Choć to przyszłość odległa, wydaje się coraz bardziej realna

Aktualizacja: 25.04.2012 22:15 Publikacja: 25.04.2012 22:11

Wojciech Wybranowski

Wojciech Wybranowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Nowy ruch społeczny wzorowany na dawnej Akcji Wyborczej Solidarność, skupiający polityków o poglądach konserwatywnych i centroprawicowych wywodzących się z PO i PiS, który dałby prawicy ponad 50 proc.? O takiej koncepcji – choć do wyborów jeszcze daleko – coraz częściej mówi się w środowiskach polityków, którzy w 2005 r. dali się poznać jako zwolennicy tworzenia PO – PiS.

W poniedziałek lider PJN, europoseł Paweł Kowal w rozmowie z „Rz" zasugerował, że prawicę może zjednoczyć nie Jarosław Kaczyński, ale „równie dobrze może to być prawicowe środowisko PO".

Wydawać by się mogło, że to tylko rojenia polityka, którego ugrupowanie znajduje się mocno pod progiem wyborczym, więc szuka alternatywy pozwalającej na efektywny start w wyborach do PE w 2014 r. Ale podobne głosy dochodzą też ze środowiska konserwatywnych polityków PO. – Szeroki front nie partii politycznych, ale osób o spójnych przekonaniach, to rozwiązanie coraz częściej spotykane w europejskiej polityce – przyznaje jeden z konserwatystów PO. I dodaje, że może to być jedyna droga, by zablokować marsz do władzy światopoglądowej lewicy.

Różnice ideowe w Platformie stają się coraz wyraźniejsze. Jak pisała niedawno „Rz", nie chodzi tylko o sprzeciw grupy posłów tej partii wobec klubowych projektów ustaw o in vitro czy związkach partnerskich, ale i np. klauzuli sumienia dla aptekarzy.

Poza tym Donald Tusk – skutecznie dotąd realizujący zasadę Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek – wobec ofensywy Janusza Palikota zaczyna mieć problemy z utrzymaniem równowagi między lewym a prawym skrzydłem swej partii. Nie oznacza to co prawda rozpadu PO, ale ewentualną frondę.

Dziś oznaczałaby ona polityczną marginalizację, jaka stała się udziałem PJN i SP. Jednak do takich ruchów może dojść po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Sygnałów wskazujących, że taka możliwość staje się całkiem realna, nie brakuje. Coraz lepiej wyglądają kontakty środowiska Jarosława Gowina z działaczami PJN. Według ustaleń „Rz" od dłuższego czasu część polityków PO w ramach „kawiarnianych spisków" rozmawia z politykami PJN o bliższej współpracy przed wyborami. – To bardziej gdybanie, co by było. Ale kto nie wybiega myślą w przyszłość, ten politycznie ginie – śmieje się nasz informator. Ale już poważniejąc, dodaje, że „trzecie płuco prawicy" (drugie to ziobryści) może się okazać niezbędne.

Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?