To miasto okazało się silniejsze, powstało, odbudowano je, okazało się silniejsze niż nienawiść, silniejsze niż komuna, niż hitleryzm.
I dodaje:
I tacy powinni być Warszawiacy. Dumni ze swojej tożsamości, ze swojego miasta, ale i świadomi, że jego tradycja nakłada zobowiązanie do naśladowania. Warszawiak to ktoś, kto wie, że „każdy ma swoje Westerplatte” (...), że prawda, sprawiedliwość, honor, odwaga są ważniejsze niż mury, i że czasem trzeba podnosić sztandar sprawy, idei, nawet wtedy, gdy ma się niemal pewność, że się przegra. Może zostaniemy opuszczeni, może nas zdradzą, ale nawet jeśli polegniemy w takiej bitwie, to pozostaniemy niepokonani.
Po czym przyznaje:
O tym rozmawiałem z dziećmi podczas minut pod pomnikiem Polegli Niepokonani w Warszawie. Nie dlatego, bym sądził, że czeka nas jakieś kolejne powstanie, ale dlatego, że wiem, że i one i my (także ja) staniemy wobec kolejnych bitew, o życie, prawdę, honor, normalność, i albo damy się złamać, albo zwyciężymy, nawet jeśli w oczach świata poniesiemy klęskę.
To jest dla mnie przesłanie mojego miasta, przesłanie i zobowiązanie, jakie pozostawili nam Powstańcy Warszawscy. Normalni młodzi ludzie, którzy pamiętali, że choć życie jest wartością fundamentalną, to są wartości od niego większe, dla których warto oddać życie.