Prawie 40 proc. Polaków akceptuje nepotyzm i kumoterstwo, niedotrzymywanie przez polityków obietnic wyborczych, nieudolność w budowaniu dróg i naprawianiu kolei, niewielką sprawność w uzdrawianiu finansów publicznych, za to wielką - w zadłużaniu państwa, a także niezgodne z konstytucją - bo uprzywilejowane - traktowanie jednych grup społecznych (np. rolników) kosztem innych.
Gabryel analizuje:
A jeśli nawet te niemal 40 proc. Polaków - a dokładnie 38 proc. nie akceptuje wyżej wymienionych przywar, to na pewno nie przeszkadzają im one na tyle, aby przerzucić swe poparcie na inną z działających w Polsce partii. I zaraz ciśnie się na usta pytanie: to bardziej skutek dziwnych upodobań Polaków, czy raczej kolejny dowód słabości partii opozycyjnych, z których żadna w ciągu ostatnich kilku lat nie potrafiła znacząco powiększyć kręgu swoich sympatyków.
"Kto ma pilnować standardów cywilizowanego państwa?" pyta publicysta:
Cóż, zapewne mogłaby to, i to z powodzeniem, czynić opinia publiczna, ale spora jej część - jak wynika z badań przywołanych już wyżej - abdykowała ze swej kontrolnej roli w tej, i nie tylko w tej, kwestii. Wszak po ujawnieniu wielu dziesiątków kompromitujących dla Platformy i PSL oraz ich rządu przykładów wykorzystywania politycznych wpływów do zapewniania posad krewnym i znajomym, notowania PO spadły zaledwie o dwa punkty procentowe, a PSL - nawet nie drgnęły. Podobnie jest z oceną działalności premiera i rządu - zmiany są na poziomie błędu statystycznego.