Nie jest łatwo krytyczną refleksję, gdy on-line czy "na żywo" jedyne co widzimy, to że człowiek, który pozbawił życia siedemdziesiąt siedem osób wchodzi na salę sądową uśmiechnięty, słyszymy sentencję wyroku, a potem, co najwyżej, komentarze nad kurortowymi warunkami odbywania kary. Warto zagłębiać się, gdy nasze własne życie rumiane możliwościami jak rzeźnia o poranku?
A jednak warto. Zdaniem Tomasza Terlikowski „sąd nad Andreasem Breivikiem powinien stać się również sądem nad naszą nihilistyczną cywilizacją”:
Nie chodzi o to, by usprawiedliwiać wielokrotnego mordercę, ale o to, by lepiej zrozumieć przed jakimi wyzwaniami stajemy, i z czym przyjdzie nas się mierzyć w przyszłości.
Jego zdaniem sprawa mordercy z Norwegii jednoznacznie przypomina Europejczykom, że grzeszymy wszyscy przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu: „nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”.
Właśnie ten grzech leży u podstaw (zarówno społecznych jak i jednostkowych) zbrodni Breivika. Odrzucając Jedynego Boga zawsze popadamy w kult fałszywych bożków, a one nieodmiennie prowadzą nas ku zbrodni.