Przyjęcie w sobotę instrukcji episkopatu w sprawie zarządzania dobrami materialnymi Kościoła to dobry sygnał. Widać bowiem, że Kościół, który w ostatnich latach był krytykowany z powodu niektórych działań Komisji Majątkowej i nieprzejrzystości finansów, chce uporządkować wewnętrzne gospodarowanie dobrami materialnymi.
Instrukcja, jak określił to abp Wiktor Skworc, jest w zasadzie podręcznikiem dla biskupów o tym, jak dobrze zarządzać majątkiem kościelnym, gdyż w jednym miejscu zbiera to, co na ten temat mówi prawo kanoniczne i państwowe. Niby więc wszystko znane, bo kodeks prawa kanonicznego został zmieniony w 1983 roku, a jednak w Polsce w wielu wypadkach to wciąż nowość. Jak na przykład diecezjalne instytuty zarządzania dobrami materialnymi czy rady ekonomiczne, które - złożone ze świeckich fachowców - powinny działać we wszystkich parafiach, ale istnieją tylko w 5 proc. z 10 tysięcy parafii.
Gdyby wszystkie punkty instrukcji były przed laty wprowadzone w życie, nie byłoby afer gospodarczych z największą z nich Stella Maris. Natomiast jawność finansów, choćby w formie ogłaszania na koniec roku bilansów parafii i diecezji, co robi obecnie tylko część z nich, nie byłaby wciąż postulatem.
Dobrym rodzimym pomysłem jest, aby diecezjalne instytucje do zarządzania dobrami przejęły na własność majątek zwrócony podmiotom kościelnym po 1989 roku. Część tego majątku została już wprawdzie sprzedana, ale z tego, co zostało, można by utworzyć fundusz solidarnościowy, który pomagałby biedniejszym parafiom, a także fundusze wspierające inne dzieła ważne dla diecezji, np. medialne czy kulturalne.
Dobrze więc, że dokument przyjęto. Niestety, ma on też słabości. Po pierwsze, zaleca wprowadzanie pewnych rozwiązań, jak np. diecezjalnych instytutów, ale do nich nie obliguje. Po drugie, ma formę instrukcji, a nie dekretu. Dekret episkopatu byłby obowiązujący we wszystkich diecezjach, ale wymaga zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską. Oznacza to, że przy każdej jego nowelizacji trzeba by występować o taką zgodę, co przy częstych zmianach w prawie państwowym byłoby równie częste. Zapewne z tego powodu biskupi zdecydowali się przyjąć instrukcję, ale efekt tego jest taki, że czy coś się zmieni w dziedzinie zarządzania dobrami kościelnymi, zależeć będzie od każdego biskupa z osobna. Od tego, czy oddzielnym zarządzeniem wprowadzi instrukcję w swojej diecezji, i w jakim stopniu będzie zdeterminowany, by owe zalecenia wprowadzili w życie proboszczowie.