W Polsce ta opozycja przez dominujące ośrodki jest bezpardonowo zwalczana. W tej chwili próbuje się postawić przed Trybunałem Stanu bez żadnych podstaw merytorycznych, podkreślam raz jeszcze – bez żadnych podstaw merytorycznych, przywódców opozycji, którzy rządzili dwa lata, a nie rządzą od pięciu lat. Czyżby wyszły na jaw jakieś nowe fakty? Nowe informacje? Nic podobnego! Nie pojawiło się nic nowego. Wręcz przeciwnie. Wszystkie oskarżenia formułowane przeciwko PiS za czasów rządów tej partii okazały się nic nie warte. Prokuratura, pomimo bardzo gorliwych prób dowiedzenia czegoś, musiała się wycofać z wszystkich tych oskarżeń. Niesławnej pamięci komisja Kalisza mogła w sumie oskarżyć tylko o tworzenie atmosfery, powtarzam – tworzenie atmosfery, która doprowadziła do samobójstwa Barbary Blidy, co nota bene nie miało być samobójstwem, ale nazwijmy to próbą samouszkodzenia, aby zyskać na czasie.
Publicysta wyciąga z tej sytuacji wnioski:
Te „zabawy” mają prowadzić do tego, aby nie było demokracji, aby w Polsce istniała bezalternatywna władza. W Polsce usiłuje się stworzyć quasi opozycję. SLD, Ruch Palikota to właśnie taka quasi opozycja, która niczym nie różni się od obozu rządzącego. Chodzi więc o to, aby wyeliminować prawdziwą opozycję i stworzyć quasi-opozycję, czyli de facto system autorytarny, jeszcze inaczej mówiąc oligarchię, czyli rządy nielicznych dbających o swój interes. Oligarchię, która nie będzie miała żadnej przeciwwagi. Obywatele i tak już mają ogromne trudności z uzyskaniem informacji o tym, co się dzieje w Polsce, czego konsekwencją jest ich jeszcze mniejszy wpływ na to, co się dzieje.
Niemniej na tym świetlistym szlaku leży czająca się pułapka, gdyż wciąż:
Istnieje partia opozycyjna, która w pewnym momencie może przejąć władzę. Rządzący wyraźnie chcą to uniemożliwić. To jest droga do likwidacji demokracji w Polsce, która i tak w tej chwili jest niezwykle ułomna i pozostawia bardzo wiele do życzenia. Chociaż został jeden jej fundamentalny element, czyli teoretycznie możliwość przejęcia władzy przez opozycję. I ten fundamentalny element demokracji działania Platformy mają zlikwidować.
Pytanie czy w tej sytuacji możemy sobie pozwolić, by i nam „nie było wszystko jedno”.