Michał Lubina: Radosław Sikorski uplasował się za… Pussy Riot

Birmańska Wałęsa i Jaruzelski na pierwszym miejscu listy stu najbardziej wpływowych globalnych myślicieli foreignpolicy.com – przed Hillary Clinton. Radosław Sikorski jest… 85. niewiele wyprzedzedzając czeskiego neomarksistę

Publikacja: 27.11.2012 11:42

Michał Lubina: Radosław Sikorski uplasował się za… Pussy Riot

Foto: archiwum prywatne, Antoni Trzmiel trzmiel Antoni Trzmiel

Po publikacji „Rz”

 

W sobotnim „Plus Minus” opublikowaliśmy tekst „Wielka Gra” poświecony przemianom w Birmie, gorzko zakończony informacjami o możliwym zupełnym wycofaniu się polskiego MSZ z i tak lichych przyczółków w kraju, który przechodzi przemianę porównywaną  z polskim Okrągłym Stołem. Tymczasem nie przypadkowo właśnie tam wybrał się w pierwszą wizytę zagraniczną po rozpoczęcu druiej kadencji prezydent USA.

Michał Lubina współautor tekstu, ekspert Centrum Studiów Polska–Azja zauważa, że nie tylko zwyciężyli ex aequo birmańska opozycjonistka Aung San Suu Kyi i prezydent Birmy Thein Sein, ale również, że:

Radosław Sikorski zajął 85 pozycję i tym samym uplasował się za takimi postaciami jak… rosyjskie Pussy Riot (16-te) czy premier indyjskiego Biharu Natish Kumar.

I pisze:

Ukazuje skalę zmian zachodzących na świecie, gdzie centrum przesuwa się ku Azji. W tym nowym globalnym rozdaniu Birma staje się igrzyskiem nowej Wielkiej Gry – między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Ten ongiś nieistotny z punktu widzenia interesów zachodnich kraj stał się nagle najważniejszym punktem na mapie Azji Południowo-Wschodniej. Wszystko dzięki reformom politycznym zapoczątkowanym przez rząd Thein Seina, które poparła Aung San Suu Kyi.

Wybór obu tych postaci jest jak najbardziej sprawiedliwy (…) obie strony są niczym w naszym powiedzeniu: złapał Kozak Tatarzyna, a ten za łeb trzyma. Obie wiedzą, że nie mogą zachwiać tej delikatnej równowagi i okiełznać radykałów ze swych obozów. To powoduje prawdziwie azjatycki kompromis na którym na razie wszyscy zwyciężają.

A ranking Foreign Policy jest tego najlepszym dowodem. Jednakże nie byłoby go, gdyby nie implikacje polityczne „odwilży birmańskiej”. Dzięki zmianom Birma stanęła w centrum nowej rozgrywki o dominację na świecie. (…) Co ważniejsze – prozachodnia Birma rozbija w pył chińską koncepcję „sznura pereł” i próby zdominowania Oceanu Indyjskiego. A właśnie tam, obok Azji Południowo-Wschodniej, rozegra się walka o dominację na globie. Oczywiście nie będzie to, przynajmniej na początku, starcie militarne (choć Chiny nadrabiają w tej sferze stracony czas), lecz raczej gospodarcze i ideologiczne, ale wszystko ku niemu zmierza (…) Stary Kontynent stanie się w percepcji świata tym, czego chciał dla niego Mao Zedong: „upierdliwym przylądkiem”.

Wreszcie zauważa:

Europocentryczna polityka zagraniczna Polski powinna brać to pod uwagę. 85. miejsce ministra Sikorskiego w porównaniu do pierwszego Birmy jest namacalnym dowodem, jak wiele się zmieniło. Chociaż można by się pocieszać, iż to dobrze, że naszego ministra w ogóle umieszczono w tym rankingu i wzięto go za myśliciela, to jednak podejrzewam, iż w gmachu na Szucha radości nie ma. Któż chciałby być za Pussy Riot? A mówiąc poważnie – w maju Radosław Sikorski spotkał się zarówno z Thein Seinem, jak i Suu Kyi. Wątpię by podejrzewał, że w ocenie ważności jego i ich nastąpi taka dysproporcja. Niestety, ale miejsce naszego ministra dobrze oddaje globalne znaczenie Polski.

To jest przykre, ale o wiele gorsze jest to, że nasi decydenci niewiele z tym robią. Polska nie ma pomysłu na nowy azjocentryczny świat i koncentrując się tylko na słabnącej Unii, zachowuje się niczym żaba z przypowieści taoistycznej. Siedzi na dnie studni i widząc utwór jej wylot, myśli, że to cały świat. Polityka wobec Birmy jest tego najlepszym dowodem.

Michał Lubina podkreśla:

W momencie w którym Birma wygrywa w cuglach ten ranking, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy uznaje ją za potencjalną „nową Wschodzącą Gwiazdę Azji”, Polska się z niej wycofuje, i to na własne życzenie. Parafrazując Talleyranda, to nie zbrodnia, ani nawet nie błąd – to po prostu czysta głupota.

A brak reakcji na to i udawanie, że nic się nie stało, można przyrównać do dalszego ciągu opowieści o żabie. Pewnego dnia wpadła tam druga żaba.

– Skąd jesteś?

– Z oceanu

– A co to jest ocean?

– To taka wielka woda, niemierzalna

– Większa od tej w studni?

– Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak większa, tysiąckrotnie!.

Pierwsza żaba usłyszawszy to, warknęła: „kłamczucha!” i już więcej się do niej nie odezwała.

Czyżbyśmy mieli być tą pierwszą żabą?  I czyżbyśmy samoskazywali się na rolę pozycji w bocianym menu?

Po publikacji „Rz”

W sobotnim „Plus Minus” opublikowaliśmy tekst „Wielka Gra” poświecony przemianom w Birmie, gorzko zakończony informacjami o możliwym zupełnym wycofaniu się polskiego MSZ z i tak lichych przyczółków w kraju, który przechodzi przemianę porównywaną  z polskim Okrągłym Stołem. Tymczasem nie przypadkowo właśnie tam wybrał się w pierwszą wizytę zagraniczną po rozpoczęcu druiej kadencji prezydent USA.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości