Katastrofa, kłopot rządu

Powołując zespół do walki z tezami Antoniego Macierewicza, Donald Tusk przyznał się do własnej porażki.

Aktualizacja: 10.04.2013 07:47 Publikacja: 10.04.2013 02:57

Dwa dni temu podczas smoleńskiego wieczoru w TVP – gdy wyświetlony został infantylny film National Geographic „Śmierć prezydenta" oraz zamachowy obraz „Anatomia upadku" Anity Gargas – szef komisji badającej wypadki lotnicze dr Maciej Lasek napisał na Twitterze „Nie dziwię się, że po emisji drugiego filmu jest reklama środka na potencję :-D".

To właśnie Lasek ma pokierować rządowym zespołem, który merytorycznie uświadomi Polaków, że w Smoleńsku nie było zamachu. Nadmiar megalomanów to jeden z największych problemów w tej sprawie.

W lipcu 2011 r. premierowi wydawało się, że Smoleńsk jest zamknięty. Wyglądało na to, że publikacja raportu Millera kończy smoleńską epopeję. Choć przez spiskowców ten dokument stawiany jest dziś w jednym szeregu z rosyjskim raportem Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), to różnił się z nim w istotnych kwestiach: zaprzeczał zarzutom, iż polscy piloci próbowali lądować, za to wytykał Rosjanom ich błędy, które przyczyniły się do katastrofy.

Stąd też przekonanie rządu, że tą publikacją – choć gorzką, bo odsłaniającą bałagan w polskiej administracji i siłach powietrznych – uda się ostatecznie zamknąć smoleńskie zaduszki.

Ponieważ honorowo odrzucono zarzuty MAK, równocześnie intensywnie bijąc się we własne piersi, to za raportem poszło kilka dymisji, w tym szefa MON Bogdana Klicha.

A jednak dziś, po 3 latach od katastrofy, widać że premier się mylił. Smoleńsk nie umarł.

Niedawny sondażu TNS dla „Wiadomości" TVP 1 pokazał, że ponad połowa Polaków (52 proc.) wciąż nie zna odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące katastrofy. Rośnie przy tym – co pokazuje m.in sondaż „Rz" (więcej >A4–5) – grupa wierzących w zamach.

Długi czas Smoleńsk był użyteczny dla premiera, gdy trzeba było rozsierdzić PiS i odstraszyć od Kaczyńskiego umiarkowanych wyborców. Teraz zaczyna się także obracać przeciwko władzy.

To efekt ujawnionych w ciągu ostatniego roku smoleńskich wpadek i skandali. To był rok trotylu, ekshumacji pomylonych ciał ofiar i Ewy Kopacz, która – jak się okazało – nie mówiła prawdy w sprawie współpracy z Rosjanami po katastrofie.

Smoleńsk coraz bardziej dzieli nawet Platformę. Konserwatyści, których twarzą jest Jarosław Gowin coraz częściej dystansują się wobec raportu Millera, a do tej pory była to smoleńska biblia Platformy. – Co do szczegółów, pewnie będziemy je weryfikować latami. Chociażby ustalenia Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie pozwoliły zweryfikować ustalenia Komisji Millera – mówił w Radiu Zet kilka dni temu Gowin.

Bliski Lechowi Kaczyńskiemu europoseł Paweł Kowal – dziś lider PJN – uważa, że Tuskowi i jego ekipie od pierwszego dnia zabrakło wyobraźni w kontaktach z Rosjanami i wyczulenia na znaczenie tragedii nie tylko dla PiS, ale dla co czwartego Polaka, który na tę partię głosuje.

Kowal 10 kwietnia wieczorem jechał do Smoleńska z Jarosławem Kaczyńskim. Symboliczny był moment, kiedy Rosjanie spowalniali kondukt PiS, by premier Tusk mógł go wyprzedzić. Kowal opowiada, że alarmował otoczenie Tuska, iż będą z tego problemy. Bez rezultatu. A – rzeczywiście – ten symboliczny moment był potem wielokrotnie wykorzystywany przez PiS do zarzucania Tuskowi kolaboracji z Rosją w sprawie zamiatania pod dywan smoleńskich kontrowersji.

Polskie władze w pierwszych godzinach po Smoleńsku przytłoczone zostały skalą tragedii, co doprowadziło do chaosu przy podejmowaniu kluczowych decyzji. Wszystko wskazuje na to, że Rosjanie – przywykli do tak nadzwyczajnych sytuacji – otrząsnęli się bardzo szybko.

To oni narzucili nieświadomemu, nieprzygotowanemu rządowi procedury Konwencji Chicagowskiej, która oddała główne dochodzenie w ich ręce. To był grzech pierworodny.

To także Rosjanie wskazali na polskiego przedstawiciela przy ich komisji MAK emerytowanego pułkownika Edmunda Klicha. Tusk się zgodził, czym dostarczył sobie kolejnych problemów. Megalomania i nieobliczalność Klicha doprowadziła do tego, że nikt wielogwiazdkowym generałom z MAK nie patrzył na ręce. Sporą część odpowiedzialności za smoleński chaos ponosi prokuratura, targana wewnętrznymi konfliktami na tle tego kluczowego śledztwa. Tyle że Tusk żadnego wpływu na prokuraturę nie ma. Tak się złożyło, że prokuratura została wydzielona z rządu na kilka dni przed katastrofą. Stąd może także wynikać część smoleńskich niedociągnięć – największe prokuratorskie śledztwo rozpoczęło się w momencie, kiedy prokuratura dopiero mościła się na nowo.

Wszystkie błędy i zaniechania rządu, komisji Millera oraz prokuratury dały polityczny czarnoziem pod uprawę zamachowych teorii przez Antoniego Macierewicza. Tusk nie docenił determinacji Macierewicza, dla którego Smoleńsk stał się kolejną trampoliną do dużej polityki – po lustracji w latach 90. oraz likwidacji WSI za rządów PiS.

Jednak Macierewicz sam teorii zamachowych nie byłby w stanie wypromować. Musiał mieć bazę, na której oprze swe wywody. Jego legia cudzoziemska – zastępy polonijnych profesorów z bardziej lub mniej poważnych uczelni na odległych kontynentach – dała naukową bazę do zbudowania kompleksowej teorii zamachu.

Okazało się, że w Polsce nawet matematyka, fizyka i chemia podlegają politycznej obróbce, że nie ma nauk aż tak ścisłych, aby nie można ich było wzruszyć. Tego premier nie przewidział. Powołując zespół rządowych ekspertów, którzy mają się boksować ze spiskowcami Macierewicza, Tusk przyznał się do porażki. Ciekawe, jakie wyniki przyniosą sondaże za rok.

Dwa dni temu podczas smoleńskiego wieczoru w TVP – gdy wyświetlony został infantylny film National Geographic „Śmierć prezydenta" oraz zamachowy obraz „Anatomia upadku" Anity Gargas – szef komisji badającej wypadki lotnicze dr Maciej Lasek napisał na Twitterze „Nie dziwię się, że po emisji drugiego filmu jest reklama środka na potencję :-D".

To właśnie Lasek ma pokierować rządowym zespołem, który merytorycznie uświadomi Polaków, że w Smoleńsku nie było zamachu. Nadmiar megalomanów to jeden z największych problemów w tej sprawie.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości